Moje dziecko słucha metalu!
Może wydaje Ci się to niepokojące, że Twoje do niedawna małe, słodkie dzieciątko, na które chuchałaś i dmuchałaś przez wiele lat teraz zamyka się w oklejonym plakatami pokoju, przebija sobie coraz to nowe miejsca kolczykami, farbuje włosy, chce jeździć na festiwale i pomalować ściany na czarno. A już fakt, że z głośników jego komputera dopadają Cię jakieś krzyki, ryki, chaotyczne walenie w bębny i piłowanie gitar martwi Cię najbardziej?
Czy zbladłaś ze strachu, kiedy uświadomiłaś sobie, że TWOJE DZIECKO SŁUCHA METALU?
Powiem Ci jedno.
Bądź dumna z tego powodu.
Masz mądre dziecko ;>
Masz mądre dziecko ;>
Ale jak to?! - zapytasz - Przecież metal to zło, satanizm, deprawacja, narkotyki! Muszę chronić przed tym moje dziecko!
Jeżeli naprawdę takie masz zdanie o ludziach słuchających tego gatunku muzyki, to muszę Cię uświadomić, że padłaś ofiarą ohydnego, mającego niewiele z prawdą stereotypu. Kłamliwa propaganda, jaką sieją katolickie fora nijak się ma do prawdy. A skąd wiem? Bo jestem katoliczką. I sprawdziłam to. Pozwól, że przedstawię Ci logiczne argumenty, że nie musisz się niczego obawiać.
1. Metal to "tylko" gatunek muzyczny!
Bardzo charakterystyczny, owszem; nie dla wszystkich zrozumiały. Nie musisz rozumieć - ważne, że Twoje dziecko tak. Skoro taka muzyka jest bliska Twojemu dziecku, musisz to uszanować. Uwierz mi, mogło być gorzej. Mogło przecież słuchać disco-polo...
2. Słuchanie Heavy Metalu NIE JEST GRZECHEM! Znam księdza, który słuchał metalu i miał dziurki po kolczykach w uchu. Znam nawet jedną kapelę kleryków grających metal. Muzyka jest darem, talentem, również ta - a to marnowanie talentu jest grzechem. Poza tym - czy w PŚ jest zapisane "Hańba słuchającym metalu, albowiem oni będą na zawsze potępieni"? Nie. Nie ma też nic o kolczykach, wisiorkach, symbolach i czarnych ubraniach. To NIE jest grzech.
3. Tworzenie metalu wymaga ogromu wiedzy, umiejętności i samozaparcia. To ciężka praca twórcza, sztuka. A każda sztuka ma własnych odbiorców. Nie każdy z nas rozumie oniryzm, surrealizm np. w malarstwie. Ale nie każdy musi. Doceń fakt, że Twoje dziecko rozumie tak złożony kawał sztuki, jakim jest metal. To świadczy o jego inteligencji i pewnego rodzaju wrażliwości, świetnie!
4. Twoje dziecko MA PRAWO do własnych zainteresowań. Musisz zaakceptować fakt, że o ile nie łamie prawa, nie robi sobie i innym żadnej krzywdy i nie opuściło się w nauce, to może spędzać wolny czas tak, jak mu się podoba. Tobie nie musi.
5. Metal nie traktuje o satanizmie, składaniu ofiary z dziewic i piciu krwi. No, nie cały - powyższe tematy też są poruszane, ale to w gatunku zwanym "death metalem". I pamiętaj, to, że ktoś słucha o takich rzeczach, nie znaczy, że się z nimi identyfikuje i bierze w nich udział!
Najczęściej poruszanymi tematami w metalu są samotność, niezrozumienie, wojna, cierpienie, miłość (ha, zaskoczona?!), polityka, historia, mitologia, fantastyka... Często w tekście kryje się bunt, niezgoda na daną sytuację, manifest przeciwko jakiemuś zjawisku. Musisz wiedzieć, że metal ma dziesiątki podgatunków, każdy charakteryzuje się innym brzmieniem i tematyką.
6. Nie wrzucaj wszystkich do jednego worka!
To, że kiedyś usłyszałaś o bandzie metali, którzy zdemolowali ławkę w parku, nie znaczy, że wszyscy metale tak robią. To, że ktoś z tej subkultury się zapił czy naćpał to nie znaczy, że wszyscy tak robią. To nie definiuje w żaden sposób. Serio, większości szkoda czasu na tak denne i destrukcyjne działania. Wolą popogować na koncercie.
7. Właśnie - POGO. Lub machanie włosami. Nie są to żadne brutalne czy rytualne bitwy w rytm muzyki. Pogo to taki jakby taniec. Dziwny, chaotyczny, ale jak każdy inny - służy wyrażeniu emocji. I uwierz mi, nie ma nic przyjemniejszego niż ból karku o poranku - jak boli, znaczy, że koncert był dobry!
![]() |
xD |
8. Napominałam przy okazji poprzednich punktów, teraz napiszę wyraźnie: TO NIEPRAWDA, ŻE WSZYSCY METALOWCY SĄ SATANISTAMI. W tej grupie ludzi znajdą się ludzie wszystkich wyznań, ateiści - sataniści też, bo może cię zaskoczę, ale to LEGALNA, ZAREJESTROWANA RELIGIA, a nie sekta, ale jest ich mniej niż np. ateistów. Kiedy łączy nas muzyka, podobne przekonania, to religia nie ma większego znaczenia.
To od Ciebie zależy, jakie relacje zbudujesz z dzieckiem. Nawet, jak zacznie definiować się z powyżej opisaną subkulturą, ciągle możesz się z nim przyjaźnić. Nie bądź zrzędliwą, zgorzkniałą "starą, która niczego nie rozumie". Jak nie potrafisz zrozumieć, daj dziecku spokój. Krzywda mu się nie dzieje. To tylko potrzeba wyrażenia siebie - naturalna i POTRZEBNA wszystkim nastolatkom. Jeżeli obawiasz się, że dziecku to nie przejdzie, to muszę Cię rozczarować - bardzo często nie przechodzi ;> Jestem tego najlepszym przykładem. I to wcale nie oznacza, że stoczy się na dno i skończy jako bezrobotny.
Powiem Ci teraz, kim teraz jestem. Jestem product managerką firmy odzieżowej, która posiada 3 marki. Jestem mamą szczęśliwego dziecka. Przeprowadziłam się do wielkiego miasta, co uważam za swój sukces. Rozwijam się. Organizuję akcje charytatywne. Jestem w mniemaniu swoim i innych dobrym człowiekiem.
Mam tatuaże, kolczyki, mocny makijaż, czarne ciuchy, symboliczną biżuterię. Jestem dorosłą kobietą słuchającą heavy metalu. Kobietą, która wyrosła z poniższej, zbuntowanej dziewczyny.
Nie taki metalowiec straszny, jak go malują ;)
Jestem zielonoświątkowcem. Metalu akurat nie słucham zbyt często, ale słucha go mój mąż. On też jest zielonoświątkowcem. Ja wolę punka. Prócz tego mam tatuaż (na razie jeden, ale więcej w planach), kiedyś miałam dready i czasem jeszcze doplatam sztuczne, chodzę w glanach (i w koszulce Mamy w glanach :D), mam dwoje małych dzieci, które też słuchają metalu, punka, rocka i reggae. A, jeszcze jestem odpowiedzialna za zajęcia biblijne dla dzieci w moim kościele. A mój mąż gra w zespole uwielbieniowym. No satanizm - i chuliganizm, i narkomania - pełną gębą!
OdpowiedzUsuńDla niezorientowanych: ostatnie zdanie w moim komentarzu pod artykułem to ironia. Sarkazm. Nie jestem satanistą, chuliganem ani narkomanem.
UsuńOczywiście, że to sarkazm, nie wiem kto mógł inaczej pomyśleć :D
Usuń"Jeżeli obawiasz się, że dziecku to nie przejdzie, to muszę Cię rozczarować - bardzo często nie przechodzi" - chyba wkradł się błąd i jest o jedno przeczenie za dużo :)
OdpowiedzUsuńCo do samego tekstu: Zgodzę się ze wszystkim co napisałaś :) Wydaje mi się jednak, że rodzina może dopatrywać się problemu nie w samej muzyce tylko całej tej otoczce - dziwny ubiór, czarne paznokcie, szatan, mrok cały rok itp. Też zaczęłam się utożsamiać z metalem od wczesnego gimnazjum (będzie z 9 lat) i nadal mi nie przeszło, wręcz przeciwnie ;) Ostatnio nawet postanowiłam w pełni świadomie zgubić się na jutubie i zobaczyć jaka muzyka pop jest teraz modna i czego słucha gawiedź. Powiem szczerze, że jestem dość mocno przerażona i zniesmaczona. Większość wykonawców nagrywa jakieś totalne gónwo, które zakrywa się świecąc tyłkiem lub cyckami w teledysku. Z samej "muzyki" nie ostało się prawie nic poza syntezatorami lub sporadycznie rzeczywistym instrumentem. Szczególnie zapadł mi w pamięć teledysk jakiejś rudej panny, która ubrana była dość alternatywnie (koturny, ramoneska) myślałam, że zapowiada się coś dobrego...a potem weszły rapsy w jej wykonaniu. Bardzo, BARDZO nieudolne rapsy i tańce. Ale cyc był, hajs się zgadzał. Dlatego sama zaczęłabym się martwić jakby moje dziecko, które kiedyś może się potencjalnie wydarzyć, słuchało popu i było "normalne" ._.
Bardzo dobry post. Myślę, że najgorszy jest brak tolerancji dla osób o odmiennych poglądach, stylu, preferencjach, orientacji, niestety mało się o tym mówi w szkołach... Przynajmniej u mnie w mieście tak jest, nie mam pojęcia jak wygląda to w większych. Najlepsze co ostatnio zauważyłam, że wszystko jest spoko, przyjemnie dopóki nie wplecie się w wypowiedź słowa np. "gotyk"...
OdpowiedzUsuń