Ten pierwszy Dzień Taty.
Jak w ogóle definiujecie słowo "tata"? Dla mnie nie jest ono jednoznaczne z "ojciec". Być ojcem to spełnić biologiczną funkcję przekazania genotypu. Być tatą to określenie tej niezwykłej więzi, jaka jest między małym człowiekiem, a mężczyzną, który wybiera miłość do dziecka i jego matki.
Dla nas to naprawdę delikatny temat. Od roku w życiu moim i Trolla jest jeszcze Ktoś. Ktoś, kto podjął się karkołomnego zadania i przyjął do swojego życia kobietę z dzieckiem. I został "tatą".
U nas przebiegło to dość naturalnie. Miły wiedział od początku, że jesteśmy "w pakiecie" :] Ucząc się życia ze mną, uczył się przebywania z dzieckiem. Kuba szybko pokochał Miłego i nie czuł absolutnie żadnej konkurencji z Jego strony. Po prostu - po jakichś małych zazdrościach wytłumaczyliśmy Trollowi, że kochamy go najbardziej na świecie, podobnie jak siebie na wzajem, ale innym rodzajem miłości. I że można kochać nieskończenie wiele osób, nie tylko jedną.
Więź także przyszła naturalnie - nic na siłę. Nie było żadnego przekupywania, czy nadzwyczajnych atrakcji w stylu "zobacz, jaki jestem fajny". To było po prostu prawdziwe, codzienne życie. Wstawanie w nocy, kiedy gnębiły koszmary, szykowanie kanapki do szkoły, spacery, jazda na rowerze, wycieczki, nauka. "Kocham cię" padło bardzo szybko z ust synka.
Czy bałam się tego, czy aby na pewno trafiłam na właściwego człowieka? Nie. Ani przez chwilę nie zwątpiłam w szczerość uczuć Miłego. Los dał mi naprawdę cudownego mężczyznę - odpowiedzialnego, szanującego każdą żywą istotę, z dobrym sercem. Chyba nie mogłam trafić lepiej - nikomu tak nie ufam jak jemu, dlatego też powierzam mu opiekę nad Trollem bez wahania. Wie, że miłość musi iść w parze z odpowiedzialnością. Że czasami trzeba czegoś zabronić, czasami znieść humorki i fochy. A czasem postarać się przekonać, że pomidor i wieczorne mycie zębów to nie jest największe zło tego świata :)
Obaj moi panowie darzą się czymś silnym. Wzruszam się obserwując, jak się tulą, bawią. Słysząc "Jesteś dla mnie jak tata/Jesteś dla mnie jak synek".
I chociaż Kuba nie zwraca się do Miłego "tato", to wiem, że tak właśnie go traktuje. Rozumie, że chodzi o pomoc w wychowaniu, w decydowaniu o tym, co jest dla niego dobre. W dbaniu o jego zdrowie, szczęście, teraźniejszość i przyszłość.
Dlatego postanowiliśmy w tym roku obchodzić Dzień Taty. Ten pierwszy, wyjątkowy (choć skromniutki i kameralny, bo laurkowo-życzeniowy) i zapamiętamy go na długo :)
Składam serdeczne życzenia wszystkim wspaniałym tatom! Nie zapominajcie zapewnić dziecku zabawy i wspólnego czasu, nie tylko bytu, pieniędzy! Szczególne życzenia składam tatusiom niebiologicznym - jesteście świetni!
Dawno nie czytałam tak dobrego i wzruszającego tekstu. MEGA!
OdpowiedzUsuńdla mnie to delikatny temat. rok temu mąż zostawił mnie i dzieci. jegi zainteresowanie na dzień dzisiejszy ogranicza się do płacenia alimentów i widywania co jakiś czas.
OdpowiedzUsuńcieszę się że ułożyłaś sobie żcvie i cieszę się że Wam się udało ale boli mnie każda cząstka jak to czytam, tylko dlatego nie popłakałam się czytając to bo dawno brakło już bez.
ja - pal sześć. ale krzywda wyrządzona dzieciom. - to nigdy nie przestanie boleć.
nie wiem czy istnieje ktoś kto kiedyś pokocha mnie i moje dzieci. raczej obserwują wrogość ze strony facetów w kierunku takich osób jak ja
ale tobie się udało więc nic nie jest niemożliwe.