Łowcy duchów - recenzja gry


Wspominałam tuż po świętach, że skoro Jakub dostał pod choinkę Łowców Duchów, to na blogu pojawi się recenzja. Minął kawał czasu; zdążyliśmy przetestować grę na wszelakie możliwe sposoby, zatem - zapraszam do przeczytania! :)



Opakowanie zawiera Czaszkę - wyświetlacz, oraz blaster Pogromcy ;)



Ale po kolei :)

Czaszka otrzymała u nas imię Czesio. Czesio ma ukryty w jednym oku wyświetlacz. Okręcając główkę w różne strony (gracz nigdy nie wie, gdzie akurat się okręci), rzuca na ścianę obraz ducha. Duch jest raz mały, raz duży, w zależności od kąta, pod jakim pada wyświetlany obraz. Wyglądają one tak:



Zadaniem gracza jest ustrzelić jak największą liczbę duchów. Dokładnie tak, jak w dzieciństwie strzelaliśmy na Pegazusie w "Kaczki" ;) Są trzy poziomy - im wyższy, tym wymaga od gracza dokładniejszego celowania w duchy, które pojawiają się coraz szybciej. No i jest ich coraz więcej.


Po pięciu strzałach należy pamiętać, żeby przeładować broń (wcisnąć przycisk na górze obudowy), inaczej spust się zablokuje. To takie utrudnienie w grze :)






Wyświetlacz na blasterze pokazuje nam liczbę ustrzelonych duchów. Sam pistolet wydaje z siebie również dźwięki - zarówno odstrzału, jak i upiorną muzyczkę, oraz złowieszczy śmiech Ducha. 
UWAGA! Młodsze dzieci mogą się bać tych odgłosów!

Zasady są naprawdę proste, a zabawa fantastyczna. My akurat mamy zestaw na jeden pistolet, ale wiem, że jest też podwójny. Idealnie sprawdzi się na rodzinne wieczory, imprezy dziecięce. Dla dużych i małych, bo Ja i Rob graliśmy równie chętnie, co Troll :D 

Zestaw nie zawierał baterii. Kosztuje niemało, ale frajda jaką sprawia, była ostatecznie warta swojej ceny. Niezbyt podoba mi się jednak plastik, z którego jest wykonana zabawka. Niby jest w 100% bezpieczny, jednak oczekiwałam czegoś ładniejszego. 

Myślę, że zabawka będzie fajna dla dzieci około 7 lat. Graliśmy z młodszą dziewczynką, która niestety bała się sama strzelać do duchów, trochę przerażały ją dźwięki, ale za to ochoczo podskakiwała i dopingowała swojego Tatę w rozprawie z duchami :)

Podsumowując - polecam :) Gra uczy spostrzegawczości, zręczności, skupienia. Pełno przy niej śmiechu. Szkoda tylko, że można w nią grać dopiero po zmroku :)


Komentarze

  1. Można rolety zaciemniające zamontować i grać o dowolnej porze. Z drugiej strony, fajny prezent na jesień, żeby zamiast "o nieee... już jest ciemno?!" krzyczeć: "Już ciemno, możemy grać w duchy!"

    OdpowiedzUsuń
  2. zajebiaszcza gra;) kupiłabym starszemu ale młodszy może się przestraszyć niektórych dźwięków

    OdpowiedzUsuń
  3. Pegazus i "Kaczki" to jedna z bardziej kultowych gier, ale z tego co piszesz ta również jest bardzo ciekawa. Takie "pegazusowe kaczki" tylko bardziej realne jeżeli można to tak nazwać.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Podobał Ci się ten wpis? Zostaw ślad - skomentuj, udostępnij, bardzo mi to pomoże w rozwoju bloga!

Chcesz więcej? Archiwum jest Twoje! Zajrzyj do zakładek i dowiedz się, jaka jest misja MwG! \m/

Popularne posty