"Skarżypyta bez kopyta"... Rodzicu! Naucz dziecko mądrze skarżyć!


Im dzieci sprawniej dorastają do relacji w swoich pierwszych społecznościach - klasie, grupie, tym więcej związanych z tym problemów mają. Okazuje się, że w przeciętnej grupie 6-cio latków czymś naprawdę nie do pomyślenia, jest skarżenie na kolegów. Fajnie, że dzieciaki nawiązują bliższe znajomości, trzymają sztamę, wspierają się... Nie można skarżyć na kolegę - sami przecież tego uczymy nasze pociechy. "No nie bądź skarżypyta, bo nikt nie będzie cię lubił"... "Nie wtrącaj się, stój z boku, nie mów nic Pani". 

Sporo jest rodziców, którzy nie chcą, aby ich dziecko było postrzegane za skarżypytę. Uważają to za gorsze, niż przyzwalanie na przemoc. 

O tym Wam dzisiaj opowiem. 
O sytuacji, z którą boryka się mój syn w swojej klasie.

W klasie Trolla jest mały oprawca. Chłopiec ma problem - ewidentnie nie powinien zostać dopuszczony do nauki w szkole publicznej. Stanowi zagrożenie dla kolegów, kadry, przede wszystkim dla samego siebie. Dopuszcza się nieuzasadnionej przemocy fizycznej - bez powodu, dla zabawy. Wyrywa włosy, wbija paznokcie w policzek koleżanki, rzuca krzesłami w klasie, o szturchaniu i przepychaniu nawet nie ma co wspominać... Tak myślą dzieci! "Normalka, XXXXX przecież zawsze tak robi".

Jakubowi też się obrywa. Dostałam szału, kiedy powiedział mi (po fakcie), że XXXXX popchnął go tak, że uderzył głową o podłogę i wylądował u pielęgniarki. Szkoła poinformowała mamę tego Łobuza, ale mnie nie, wyobrażacie sobie?! Na szczęście Kubie nic nie było, ale gdyby miał wstrząśnienie mózgu?!... 
Rozmowy z innymi rodzicami sprawiły, że uznałam, iż moje dziecko jeszcze nie ma tak źle. Mogło przecież jak kolega wylądować w szpitalu. 

Dzieci przestały reagować. Nauczyciele przestali reagować - XXXXX taki jest i żaden argument do niego nie trafia. Rodzice mówią "No wiem, moje dziecko też narzeka, ale nie chcę, żeby było skarżypytą".

NAUCZCIE DZIECI BYĆ SKARŻYPYTAMI, KIEDY CHODZI O PRZEMOC!!!

Bo wyżej opisana sytuacja jest przemocą. Zapewne nieświadomą, ale jest przemocą. Nigdy nie wolno na nią machnąć ręką, dawać przyzwolenia. Brak reakcji to też przyzwolenie na przemoc. Bycie współwinnym.

slideplayer.pl


Wspominałam Wam kiedyś o tym, że sama przez wiele lat podstawówki byłam ofiarą przemocy szkolnej. Była to przemoc psychiczna, ale zawsze. Wiecie, czego żałuję najbardziej po tych wszystkich latach? ŻE SIĘ NIE POSKARŻYŁAM. Że nie powiedziałam nikomu, nie sprzeciwiłam się, nie poprosiłam o pomoc. Dziecko ma prawo czuć się bezpieczne w szkole. Ma prawo być słabe, wrażliwe, nieśmiałe, ciche, wycofane. To nie są powody, żeby dostawało łomot. Dziecko nie będzie skarżypytą, kiedy powie wychowawczyni, że jest krzywdzone, lub że kolega jest krzywdzony.

Tak właśnie kazałam mówić mojemu dziecku. Już wie, że nikt nie może krzywdzić słabszych. Ma za każdym razem mówić swojej pani o ekscesach kolegi, nawet, jeżeli krzywda się dzieje komuś innemu. Być upierdliwym, wymuszać odzew za każdym razem, kiedy kolejne dziecko jest bite, wyzywane czy zastraszane. Reakcja nauczycieli jest tutaj kluczowa - jaka będzie w tym przypadku, dowiem się na zebraniu...

Przy okazji - NAUCZYCIELU! Nie machaj ręką na skargi dziecka. Kiedy odeślesz je z kwitkiem podpisanym "Nie skarż" gwarantuję Ci - ono już nigdy do Ciebie nie wróci. Będzie wiedziało, że nie może na Ciebie liczyć, że jest samo, że mu nie pomożesz. Czy z czystym sumieniem spojrzysz w lustro, jeżeli przez Ciebie, przez brak reakcji wydarzy się tragedia?

"Czym skorupka za młodu nasiąknie..." do nas należy nauczenie dziecka, czym jest przemoc. Żeby nigdy nie stało się zarówno ofiarą, jak i oprawcą. 

Komentarze

  1. Sama również doświadczyłam przemocy psychicznej ze strony rówieśników. W tym przypadku skarżenie nic nie dawało, nauczyciele mieli to w nosie i odsyłali mnie z kwitkiem: "Daj mi wypić kawę, bachorze!". Kiedyś rwałam się do bójki, by oddać wyrządzone mi krzywdy. Dziś, widząc oprawców, którzy nieustają w prześladowaniu mnie... Nawet nie wiecie, jaką walkę wewnątrz siebie toczę, by nie zrobić im krzywdy. To boli, ale powoli uczę się z tym żyć, "oddaję" wyrządzone mi zło w dwójnasób.

    Kubol, nie daj im się. Trzymam kciuki za Ciebie, by te przykrości w końcu się skończyły.

    OdpowiedzUsuń
  2. nade mna tez znecali sie psychicznie. ja zostalam nauczona 'nie wychowuj cudzych dzieci, bo Ci za to nie placa', wiec moim zdaniem dziecko moze poskarzyc sie na szkody wyrzadzane sobie, ale koledze moze tylko poradzic, by powiedzial o tym wychowawcy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja znajoma na FB napisała tak:
    Jednemu takiemu gnojkowi przejdzie, inny za dziesiec-dwadziescia lat kogos zgwalci lub zabije i wszyscy beda swiecie zdziwieni. Sklonnosc do przemocy moze sie wziac z roznych rzeczy, moze byc i "wrodzona". Ale poczucie bezkarnosci to cos co jest budowane latami, czesto od dziecinstwa wlasnie, i za co wszyscy ktorzy patrzyli przez palce SA WSPOLWINNI.

    I ma rację! Ten XXXX powinien dostać wpierdol (excusez le mot) od rodziców dzieci, nad którymi się znęca. Po szkole, bez świadków. Gwarantuję, żeby pomogło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno się nie zgodzić... Poczucie bezkarności to coś, co wykorzysta, jeżeli skłonności do przemocy nie znikną. Ktoś kiedyś może przez to cierpieć...

      Usuń
    2. Chcecie zwalczać przemoc jeszcze większą przemocą? Czyli i tak wygrywa najsilniejszy...

      Usuń
    3. Jakie chcecie? Kto chce? Nie zgadzam się z przemocą żadną, chociaż gdyby to moje dziecko znęcało się nad innymi, rozważyłabym spranie tyłka. Tylko czy coś by to dało?

      Zgadzam się z przytaczaną wypowiedzią znajomej Evivy, co rozwijam po wielokropku, ale najwyraźniej Anonimowi nie chciało się czytać dalej.

      Usuń
  4. Moje dziecko również było prześladowane. Wiedziałam o tym, interweniowałam raz za razem. Wszyscy wiedzieli o agresorze, rodzice, nauczyciele, dyrekcja, tylko, że nic z tą wiedzą nie robili. Mało tego- miałam wrażenie, że na wszelkie sposoby dzieciaka próbuje się usprawiedliwić. O proszę zobaczyć jak się zmienił, pracujemy z nim, już nie bije dzieci 5 razy dziennie, tylko 3 razy. No proszę jaka poprawa.

    Byłam gotowa iść na policję, gdy dla zabawy mały padalec, pchnął mojego syna tak,że ten wracał do domu z krwawiącym nosem. Okazało się, niestety, że żeby policja się tym zainteresowała, potrzebna jest karata pierwszej wizyty od lekarza, która opisuje doznane obrażenia ( coś jak obdukcja). Problemem pojawił się gdy żaden lekarz o takiej karcie nie słyszał. Chirurg odesłał nas do laryngologa, laryngolog do rodzinnego, a rodzinny powiedział, że on sobie to wklepie w system i na życzenie policji udostępni. Policja życzenia nie miała, ponieważ do ruszenia zadów z krzesełek, potrzebuje karty pierwszej wizyty. Szach-mat matko gnębionego dziecka.

    Rwałam włosy z głowy, gdy mały padalec opłacił batonem najemnika ze starszej klasy, żeby ten poddusił mojego syna. Dostałam piany na ryju, gdy opiekun najmity ( dzieciak z domu dziecka), ze stoickim spokojem stwierdził " to niech się razem nie bawią". Ze łzami w oczach latałam po szkole i szukałam kurtki syna, gdy mały padalec, postanowił ją schować, głęboko mając to,że na dworze jest -20ścia stopni.

    Ostatecznie zmieniliśmy szkołę.

    Jestem święcie przekonana, że mały padalec, wyrośnie na dużego zwyrola.




    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzygać mi się chce na takie usprawiedliwiania. Masz rację, mają miejsce, bo gdy się tylko wszystko zaczęło, to zaczęłam o tym czytać. Jeżeli nic się nie zmieni, pójdę jak Ty, na policję, do kuratorium, wniosę pozew do sądu...
      Mam nadzieję, że w związku z nową ustawą o obowiązku szkolnym 6 cio latków, XXXXX zostanie na drugi rok w tej samej klasie lub zmieni szkołę.

      Usuń
  5. Niestety nauczyciel potrafi zrobić jeszcze większą krzywdę dziecku i akurat ja tego doświadczyłam , jak powiedziałam mojej mamie o tym ze jestem gnębiona i że już dłużej nie wytrzymam , ona poszła do wychowawczyni i jej to w tajemnicy powiedziała , wychowawczyni obiecała coś z tym zrobić. Jak się okazało porozmawiała z moją klasą podczas mojej nieobecności , a dzieciaki jak to dzieciaki , zrobiły z tego jeszcze większą zabawę . Do końca szkoły miałam grubo przekichane a moja mama wmawiała mi że to moja wina a nie tych dzieci :/ Na szczęście co nas nie zabije to nas wzmocni , dlatego Kuba trzymaj się !! Sprawiedliwości stanie się zadość , masz mądrą mamę na którą zawszę możesz liczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przemoc jest niedopuszczalna
    nauczyciele i rodzice muszą dzieci o tym uświadamiać
    Zachowanie chłopca wskazuje na poważne problemy dziecka
    powinien korzystać z pomocy psychologa, przejść długotrwałą terapię
    czym skorupka za młodu...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Podobał Ci się ten wpis? Zostaw ślad - skomentuj, udostępnij, bardzo mi to pomoże w rozwoju bloga!

Chcesz więcej? Archiwum jest Twoje! Zajrzyj do zakładek i dowiedz się, jaka jest misja MwG! \m/

Popularne posty