"Twórcy Alternatywni dla Piotrusia...czyli...Alternatywny Bazarek" - wywiad z organizatorkami akcji charytatywnej.
Czytelniku!
Tak, do Ciebie mówię! Skoro już zawieruszyłeś się w te rejony Internetu, to zostań
na chwilę. Chcę Ci opowiedzieć o Piotrusiu. I o tym, jak kilka osób postanowiło
mu pomóc.
To było w
zeszłym tygodniu. Dostałam zaproszenie na wyjątkowe wydarzenie od Kingi –
internetowej koleżanki. Wydarzenie, które zorganizowali Twórcy Alternatywni dla
małego, chorego chłopczyka. Mam to szczęście być mamą dziecka zdrowego.
Sytuacje, kiedy dowiaduję się o cierpieniu niewinnego maluszka budzą we mnie
bunt wobec rzeczywistości. Fantastyczni ludzie odpowiedzialni za powstanie „Bazarku”,
poczuli podobny odruch serca i postanowili działać. A ja postanowiłam
dowiedzieć się, jak wyglądała organizacja całego przedsięwzięcia.
Rozmawiałam w
konferencji facebookowej z Joanną, Kingą, Dominiką, Joanną, Karoliną, Kamilą
oraz Darią. Każda z nich jest przedstawicielką Twórców alternatywnych, prowadzi
swoją firmę. Wszystkie jednogłośnie poprosiły o nieoznaczanie ich sklepów, bo przede
wszystkim chodzi o nagłośnienie zbiórki pieniążków dla Piotrusia a nie o jakąś
autopromocję.
Jak dowiedzieliście się o chorobie Piotrusia? Znacie jego rodzinę?
Joanna: Zanim
Ewelina z Maćkiem (Betrayal z Deathcamp Project - przyp. Ragany) upublicznili informację o chorobie Piotrusia wiedziałam już
od naszych wspólnych znajomych, że coś jest nie tak ale nie znałam szczegółów.
Dominika: Nie znam osobiście ani rodziców Piotrusia
(znam i lubię Deathcamp Projekt), ani większości osób, z którymi biorę udział w
wydarzeniu (połączył nas Facebook i wspólny projekt), ale w niczym to nie
przeszkadza.
Co dolega temu maluszkowi? Z jakimi problemami codziennymi się zmaga, jakie
są jego potrzeby?
Joanna:
W kwietniu 2014 roku u 8 miesięcznego Piotrusia lekarze
zdiagnozowali nowotwór złośliwy nadnercza – neuroblastoma IV stopień kliniczny
- z przerzutami do kości i szpiku. O codziennych problemach i potrzebach
malucha najlepiej opowiedzieliby jego rodzice ale wiem, że pieniądze są tu
kluczowym problemem, ponieważ Fundacja zwraca wyłącznie po okazaniu faktur za
rzeczy określone w umowie czyli związane z leczeniem tj. rehabilitacja, sprzęt
(np. wózek rehabilitacyjny), konsultacje lekarskie, badania, odżywki, leki,
artykuły do robienia opatrunków (trzeba zmieniać opatrunek przy tzw. dojściu centralnym
Broviac, którym podawana jest chemia - miesięczny koszt materiałów
opatrunkowych to około 400 zł). Sami też muszą pozyskiwać darczyńców na co z
cała pewnością nie mają ani siły ani czasu.
Jak doszło do powstania wydarzenia – kto je zainicjował?
Joanna: Jakiś czas temu znajomy zapytał mnie
czy nie pomogłabym mu znaleźć kogoś kto potrzebuje wsparcia, ponieważ chcieliby
zagrać imprezę charytatywną a ja od razu pomyślałam o Piotrusiu. Ponieważ sama
staram się pomagać w miarę możliwości w najróżniejszych akcjach charytatywnych
od zawsze to pomysł nie był odkrywczy i wymagał tylko chwili organizacji i
zachęcenia znajomych do pomocy.
Kinga: Joanna ogólnie podała informację, że
szykuje otwarcie bazarku, aby pomóc temu chłopcu.
Dominika: Do wydarzenia zaprosiła mnie Asia -
kierowniczka zamieszania ;)
Karolina: O Piotrusiu i całej akcji dowiedziałam
się z facebooka, coraz więcej znajomych alternatywnych projektantek zaczęło
udostępniać wydarzenie.
Dlaczego Ty konkretnie postanowiłaś dołączyć do grona wystawców? Jakie
były Twoje osobiste pobudki? Czy były jakiekolwiek chwile zawahania?
Daria: Osobiście nie znam rodziców Piotrusia, ale nad wzięciem udziału w tej
akcji nie zastanawiałam się długo. Skoro moja praca, moje hobby może przyczynić
się w jakiś sposób do pomocy komuś, kto tej pomocy naprawdę potrzebuje, to
czemu miałabym odmówić?
Kinga: Zgłosiłam
się, bez chwili zastanowienia, wypłynęło to z czystej chęci pomocy. Sama jestem
matką tak jak i Ty Moja córa też chorowała, co prawda nie tak ciężko, ale
trochę stresu było, więc wiem co czują.
Dominika: Dołączyłam bez zastanowienia, ponieważ tak
czuję. Jeśli
mogę poprzez swoją twórczość komuś pomóc, to bardzo się z tego cieszę.
Karolina: Widząc tytuł wydarzenia "Twórcy
alternatywni dla Piotrusia" poczułam, że muszę choć trochę pomóc, w końcu
jestem twórcą alternatywnym, a mały potrzebuje pomocy. Po prostu musiałam.
Jak konkretnie możemy Piotrusiowi pomóc? Na co zbieramy? Czy jest jakaś
konkretna kwota do uzbierania?
Joanna:
Nie ma w założeniach uzbieranie konkretnej kwoty. Nie
wiem jak długo uda nam się pociągnąć całą akcję ale każda złotówka jest ważna i
na pewno zostanie spożytkowana właściwie.
Jak wygląda proces udziału w Waszym wydarzeniu, sposób licytacji i zapłaty?
Joanna:
Każdy wystawiający określa czas aukcji i cenę wywoławczą.
Bierze również na siebie koszt wysyłki. Gdy aukcja dobiegnie końca wygrywający
wpłaca pieniądze na podane konto, ja potwierdzam wpłatę i rzecz zostaje
wysłana. Jeszcze tylko potwierdzenie, że dotarła i gotowe Całość sumujemy i
wpłacamy na Fundację. Potwierdzenie zostanie publicznie udostępnione.
Karolina:
Najprościej w świecie
wystawiamy swoje ubrania, biżuterię i dodatki bezpośrednio pod wydarzeniem
podając cenę wywoławczą i zachęcamy innych do udziału w licytacjach :)
Czy możemy wspomóc chłopczyka i jego rodzinę w inny sposób?
Joanna:
Jak najbardziej można pomagać na własną rękę Każdy może
przeznaczyć 1% podatku bądź dokonać indywidualnej wpłaty na konto Fundacji.
Może najwłaściwiej będzie jeśli podam link do strony Piotra w Fundacji.http://dzieciom.pl/podopieczni/24691
Karolina:
Zapewne rodziców
Piotrusia ucieszy każda pomoc, czy to udostępnianie wydarzenia, czy wpłata na
ich prywatne konto jakiejś kwoty. Każdy pomaga tak jak może.
Czy spodziewaliście się sporego zainteresowania wydarzeniem? Istnieje ono
kilka dni, a już naprawdę wielu twórców alternatywnych zaoferowało swoje
produkty na licytację.
Joanna:
Prawdę powiedziawszy spodziewałam się większego odzewu
Ostatecznie Deathcamp Project jest docenianym zespołem przez "czarną"
brać ...a tu na tyle zaproszonych osób jest raptem mały procent tych, którzy
zauważyli i wsparli choćby swoją obecnością czy udostępniając wydarzenie ale i
tak jesteśmy wdzięczni, że nie przeszło bez echa i liczę na to, że będzie
lepiej.
Karolina:
Im więcej osób
dołącza do pomocy tym lepiej :)
Czy w ogóle musieliście pracować się nad pozyskaniem konkretnych twórców,
czy raczej każdy godzi się od razu, dołącza pod wpływem czystej chęci pomocy?
Joanna:
Większość zareagowała pozytywnie i przybiegła z pomocą
albo takową obiecała w najbliższym czasie Byli też tacy, którzy nawet nie
odpowiedzieli mi na wiadomość a kilka osób wprost odmówiło. No cóż, tak to już
jest Cieszymy się tym co mamy.
Daria: Dla
mnie, jak i pewnie dla wszystkich twórców alternatywnych biorących udział w
"bazarku", tworzenie rękodzieła to przyjemność. A jeśli ta
przyjemność może zamienić się w coś jeszcze lepszego, to podkreślam, że zawsze,
ale to zawsze warto pomagać.
Nazwa to „Twórcy Alternatywni dla Piotrusia” – czy inne firmy, spoza
„klimatu” mogą dołączyć do wydarzenia i wystawić swoje produkty? W jaki sposób
można dołączyć do grona wystawców?
Joanna:
Jak najbardziej TAK ! Od czegoś trzeba było zacząć, więc
zaczęliśmy od własnego podwórka stąd taka nazwa Na stronie jest o tym
informacja, że zapraszamy praktycznie każdego kto chce pomóc.
Karolina:
Każdy może pomóc! czy
np. chce sprzedać kilka swoich starych płyt, książek, ubrań. Każda taka pomoc
jest jak najbardziej mile widziana.
Dominika:
Fajne jest to, że
zaczęło się od grona twórców alternatywnych, a przybywa coraz więcej ludzi
niezwiązanych bezpośrednio z tematem, którzy robią to bezinteresownie, z
potrzeby serca.
Wiecie może jak reagują najbliżsi Piotrusia na Waszą akcję?
Joanna:
Mamy nadzieję, że pozytywnie. Mam stały kontakt z mamą
Piotrusia ale staram się za bardzo głowy jej nie zawracać bo ma dziewczyna co
robić. W każdym razie zapewniam, że cała akcja prowadzona jest za zgodą
obydwojga rodziców, którzy dołączyli do bazarku i mogą wszystko śledzić.
Zachęć w kilku słowach czytelników do udziału w licytacji ;)
Joanna: Powiem
krótko Pomaganie nie boli a wręcz przeciwnie Wszystko co tutaj znajdziecie jest
jedyne w swoim rodzaju i obdarowane przez nas dobrą energią Jeśli sami nie
możecie wspomóc finansowo to może macie coś co możecie wystawić na aukcji
Udostępniajcie Zapraszajcie znajomych ...to wszystko jest POMOCĄ!
Daria: Dlatego mały apel do wszystkich, którzy jeszcze wahają się nad wzięciem
udziału w wydarzeniu: Do dzieła! Nie musicie być rękodzielnikami, aby pomóc.
Wystarczy, że zalegają wam płyty, książki, koszulki oraz inne rzeczy, które
przeznaczycie na licytację. Do wydarzenia dołączyło już wiele osób, a mam
nadzieję, że będzie jeszcze więcej, bo liczy się każda pomoc. Zatem nie
zwlekajcie i rzeczy na licytację przeznaczajcie :)
Karolina: Biorąc czynny udział w naszych
licytacjach nie tylko pomagasz, ale i dostajesz coś oryginalnego w zamian :)
Drogi czytelniku.
Kliknij i pomóż, to takie proste… Może któraś z licytowanych rzeczy Ci się
spodoba. Udostępnij proszę chociaż poniższy link. Nie tę notkę, ale link
bezpośrednio do wydarzenia:
lub do
plakatu:
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=956056234419395&set=pb.100000450813269.-2207520000.1428535149.&type=3&theater
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=956056234419395&set=pb.100000450813269.-2207520000.1428535149.&type=3&theater
Konto do wpłat :
ING Ślaski
88 1050 1025 1000 0090 4463 5077
z dopiskiem - Piotruś
ING Ślaski
88 1050 1025 1000 0090 4463 5077
z dopiskiem - Piotruś
Liczymy na Wasze wielkie serca!
Dołączyłam już do bazarku i jak czegoś nie kupię to postaram się coś dać od siebie. Bardzo dobrze, że ludzie chcą pomóc tylko szkoda, że żyjemy w takim kraju, w którym służba zdrowia nie potrafi zapewnić leczenia nawet takim maluszkom. Boję się pomyśleć co bym zrobiła gdyby moje maluchy dopadło coś tak strasznego. Pozdrawiam wszystkie Panie i dziękuję, że pomagacie :)
OdpowiedzUsuń