Moje dziecko nie jest bachorem!


Dzieci - nasz cud, inspiracja, sens życia. Czasem nas denerwują, czasem mamy ochotę je sprzedać do cyrku - zdarza się. Ale kochamy te nasze Potworki, Farfocle, Trolle. Nie wyobrażamy sobie bez nich życia. 

Nie każdy jednak dzieci ma. Nie każdy chce mieć. Nie każdy lubi. I ma do tego pełne prawo, jakby nie patrzeć.

ALE NIE MA PRAWA NIENAWIDZIĆ.
NAZYWAĆ DZIECKA BACHOREM.

Wg słownika to pejoratywne określenie dziecka, zazwyczaj niegrzecznego
Nie.
Nie zgadzam się. 
W tym słowie tak zieje pogardą, że otwiera mi się nóż w kieszeni.

Scenka z życia jakich wiele - jedziemy autobusem, tuż przed nami siedzi matka z dzieckiem. Dziecko śmiertelnie się nudzi, zaczyna się zatem rozglądać. I... ciach! Upatrzyło sobie nas za punkt zainteresowania. Albo się uśmiecha, albo zadaje setki pytań, albo wytyka język. Co robicie?

Ja uśmiecham się, zagaduje, sama wytykam język i wykorzystuje swoje animatorskie sztuczki. Jak mam ochotę. Czasem łeb mi pęka, to nie. Uśmiecham się i ignoruję. Dzieciak w końcu się znudzi. Okazując mu swoją irytację, niechęć, zdenerwowanie, tylko zachęciłabym go do dalszych akcji.

Ale czasem na moim miejscu siada paniusia. Bo ona dzieci to nie, bo takie obrzydliwe, bo smarka, ryczy, mówi, biega i hałasuje. Woli psa. Albo i nic. I widząc takie dziecko tylko wzdycha z niezadowolenia, klika z laptopa do przyjaciółeczki, że jakiś cholerny bachor ją wkurwia, że taka biedna pokrzywdzona. Bo jakiś bachor istnieje i denerwuje jej nowobogacką, ufryzowaną główkę. A głupia matka bachora obok siedzi i nie reaguje.

Zatem dowiedz się, pusta paniusiu, że sama kiedyś byłaś dzieckiem. Też odstawiałaś matce w PKSie, w kolejce do sklepu, na placu zabaw. Pewnie nie raz wkurzałaś przechodniów, wytykając na nich język jadąc na rowerze. Na pewno byłaś tak samo nieznośna, okropna, na pewno ktoś miał kiedyś Ciebie dość. Twoja postawa świadczy o tym, że zapomniałaś, że Twoja mama też nie zwracała Ci uwagi, bo wówczas psociłaś jeszcze bardziej. A jednak żyjesz sobie teraz spokojnie, Twoi bliscy też, nikt przy Tobie nie zwariował. Wiedz tylko jedno - gardzę Tobą. Ja, mama łobuza z pociągu lub autobusu. Uświadom sobie, że nazywając cudze dziecko "bachorem", uwłaczasz swojej własnej matce, która znosiła Twoje humorki.

Gardzę Tobą.
Moje dziecko nie jest bachorem.


Komentarze

  1. bachory bachory bachory!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekaj, położę się, żeby odpisując zrównać się z tobą poziomem.
      Z Anonima każdy kozaczy ;]

      Usuń
  2. ja zwykle jak wysiadam z autobusu.....nadepnę paniusię ewentualnie najadę jej na nogę wózkiej usilując przepchać się do wyjścia....ewentualnie staranuję tyłkiem grzecznie przerpaszając.....czasem wykurza z miejsca dla matek nazakując się przesiąść bo tu jest miejsce dla matek.

    dla gówniar nie mam litosci....... kiedys zostaną matkami i same bedą rozjeżdżały ludzi jak czołgi bo ktoś ośmieli im stanąć na drodze kiedy bedą chciały przejechać wózkiem ze swoją pociechą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gówniary to nic... Mnie tu bardziej chodziło o panie po 30stce, panie karierowiczki. Także wiesz....

      Usuń
    2. ja jestem też panią po 30stce i też panią karierowiczką (niestety muszę bo z jednej pensji przymieralibyśmy głodem) ale w życiu bym nie pomyslała by w ten sposób się zachowac wobec innych matek nawet jak jadę bez dzieci środkami komunikacji miejskieej

      Usuń
  3. oooo czuje to samo, z tym ze ja co drugie slowo wcisnelabym napecznialy epitet -opisujac ow paniusie :/

    Agresja mi sie wlacza i to nie zdrowa, wstyd o tym mowic ale kiedys POLACZEK nazwal moje dziecko bekartem. Ok, nie mamy slubu, ale dam sobie reke odciac, ze ten czlowiek nie mial na mysli nie slubnego dziecka..a no wlasnie, pejoratywne znaczenie tego okreslenia. Zrobilam dym i to konkretny, konczac monolog plujac mu na buty. Dla takich pustakow tutaj, moja cala szlachecka i mila ja krzyczy NO MERCY :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że to tylko jedna strona medalu- często Mamuśki też nawet nie starają się uspokoić swoich pociech. A czasami dzieciaki przeginają... Mama zamiast w jakikolwiek sposób wpłynąć na dziecko, ma wszystko gdzieś. Zazwyczaj zdarza się to w sytuacjach, gdy dzieciak jest kompletnie niewychowany i nie ma szacunku nawet do rodziców. Wtedy nawet upomnienie ze strony rodzica spływa po dzieciaku jak po kaczce... Bezstresowe wychowanie i te sprawy :P

    Jakoś tak jak myślę o sobie jako dzieciaku- to się rodzicom udałam. Byłam nieśmiała i cichutka. Rodzice potrafili zostawić mnie w "Makro" przy kasach, powiedzieli, że mam stać w miejscu i czekać, to czekałam i pilnowałam się, żeby ani na krok nie opuścić płytki, na której stałam :D Obym kiedyś i ja miała takie grzeczne dziecko :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Tez niecierpie tego okreslenia i tez sie z nim nie zgadzam. I walcze jak je slysze, a co!

    OdpowiedzUsuń
  6. Również nie przepadam za takim określeniem dziecka. Zauwazyłem jednak, że używają go głównie właśnie osoby, które nie mają lub nie miały dzieci przez co nie wiedzą jakim wspaniałym cudem jest ten "bachor". Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Podobał Ci się ten wpis? Zostaw ślad - skomentuj, udostępnij, bardzo mi to pomoże w rozwoju bloga!

Chcesz więcej? Archiwum jest Twoje! Zajrzyj do zakładek i dowiedz się, jaka jest misja MwG! \m/

Popularne posty