Koszulki z I ROCK - recenzjone
Hej! \m/ Dzisiaj mam dla Was obiecaną recenzję koszulek ze sklepu I ROCK. Wiem, że z nią zwlekałam, ale miałam trochę spraw na głowie, takich spraw, których nikomu nie życzę. Średnio miałam ochotę siadać do komputera w ogóle. No, ale jestem :)
Koszulki zamawiałam metodą bez rejestracji - to było mega szybkie zamówienie, bo od razu wiedziałam, które wzory skradły moje serce! :D Były to:
![]() |
http://irock.pl/rockbaby-ubrania-dzieciece/49-mniejsze-zlo-.html |
![]() |
http://irock.pl/rockbaby-ubrania-dzieciece/61-slucham-metalu-ale-w-czarnym-jest-mi-goraco.html |
Sam etap zakupów jak i płatności jest uberprosty, zero komplikacji systemowo-technicznych.
Koszulki przyszły do mnie chyba na drugi dzień roboczy po złożeniu zamówienia. Starannie złożone i zapakowane. W każdym opakowaniu znajduje się produkt + ulotka reklamowa, co jest bardzo sympatycznym dodatkiem - można znaleźć tam wszystkie niezbędne informacje i namiary na sklep.
Ponadto do każdej z koszulek dołączona jest metka producenta jak i sklepowa z rozmiarem, informacjami niezbędnymi przy praniu i suszeniu.
Jak widzicie na powyższym zdjęciu, zamówiłam Jakubowi te t-shirty nieco na wyrost. Masę ma rockowych ciuszków na teraz, więc taki lekki skok w przyszłość wydał mi się praktyczny.
A oto jak prezentuje się pan Jakub. Sesja w przedszkolu ^^
Edit: Tył koszulki ma logo, gdyż jest to produkt dodatkowy. Wszelakie inne zamówienia nie mają tego nadruku - pani szefowa zapomniała wspomnieć! :)
W takim wypadku wielkość loga uzasadniona, nie byłoby przecież niż złego w sygnowaniu każdego ze swoich produktów drobnym symbolem ;)
Zmiana scenografii na naszą fachową ścianę!
Nadruk na koszulkach wykonany jest nietoksyczną folią flex z certyfikatem Oeko-Tex Standard 100, odporną na ścieranie, spieranie i rozciąganie. Test pralki potwierdza - co prawda prane były po jednym razie, ale nadruk wydaje się być trwały. Jest w dotyku taki... ceratkowy, lekko połyskujący.
A teraz niespodzianka. Co robi Ragana, jak się jej bardzo nudzi? Kombinuje. Wymyśliła zatem, że czemu by nie spróbować wcisnąć się w synkowy t-shirt. I co? Wlazła :D Bez ryzyka rozciągnięcia - koszulka odpowiada bowiem mojemu rozmiarowi XXS :D No i podkreślę, że jestem wzrostu przeciętnej 12 latki, zatem nie namawiam do powtarzania tego eksperymentu nie-Hobbitom :)
Synek powiedział, że będzie mi obie pożyczał na zumbę :D
Słucham metalu, ale w czarnym jest mi gorąco - doskie ;)
OdpowiedzUsuńJa dobre 3 lata polowałam na taką koszulkę :D
UsuńJakie słodkie napisy, hahahahah :D Mega!
OdpowiedzUsuńAle Jakub jest strasznie podobny do Ciebie!
Jakub w ogóle nie jest podobny do mnie, to niestety wykapany ojciec :P
Usuńmam identyczne spodnie;)
OdpowiedzUsuńA też je kupiłaś w loumpku za 2 złote, czy tylko mnie się poszczęściło? :D
Usuńboże.....ja mam wzrost 171 i wagę przeciętnej 12 latki;))))) ale włażić w ciuchy dzieci jeszcze nie kombinowaam ciężko by było;)))
OdpowiedzUsuńNo za wysoka raczej jesteś, bo waga średnio ma tu znaczenie :P
UsuńO, naplułabyś mi na głowę ;)
Dobre :D Mniejsze zło jest super!
OdpowiedzUsuń