W krainie dziecięcych rysunków - współpraca z Allprints!
Drodzy rodzice,
mam głupie pytanie. Czy kolekcjonujecie rysunki Waszych małych Potworów? Jeżeli
tylko odpowiedzieliście „No jasne! Zachowam je na lata i kiedyś mu/jej pokażę”,
to ten post jest właśnie dla Was!
Syn mój Jakub
nienawidził rysować. Kolorowanki były dla niego jak kara. Mały artysta wolał
TWORZYĆ swoje własne światy, a nie wypełniać kolorem jakieś durne kaczuszki,
piłeczki czy samochody. Mam wciąż pierwszy rysunek istoty człekokształtnej jaką
narysował. Stworzenie zwie się „Baboczek” i powstało, kiedy dzieć miał nieco
ponad dwa latka.
Kilka miesięcy
później powstał rycerz na koniu. Niektórym przypominał ziemniaka ;> Tego
rysunku niestety nie mam, przepadł bezpowrotnie. Jednak cóż, miesiące mijały, a
zdolności plastyczne synka tkwiły w miejscu. No nie lubił i już. Farby były
okej, przecież to jedyna okazja, kiedy można się bezkarnie wypaćkać. Ale
kredki? Pfff! Czasem tylko narysował zwój kabli, wichurę i dym, które niczym
się od siebie nie różniły. Słońce od pająka też nie.
Jakub wolał
wypisywać literki i cyferki. Nauczył się ich mając 3 lata, więc ćwiczył
chwytanie ołówka odwzorowując drukowane litery. No ale kurcze! Przyszło
pierwsze przedszkole, rysowanki i kolorowanki, a Jakub nic! Martwiło mnie to
trochę.
Na wszystko
jednak przychodzi czas. W piątym roku życia synkowi przeskoczyła zębatka od
rysowania, które stało się niemal codziennym rytuałem. Gimnastyka rączek jest
ważna, jak mu tłumaczyłam, bo zwrotu „koordynacja oko-ręka” i tak by nie
zrozumiał. Kolorowanki wciąż przychodziły z lekkim marudzeniem, ale tworzenie
rysunków stało się frajdą! Teraz, w nowym przedszkolu panie chwalą jego
zaangażowanie w prace plastyczne. Nie straszne są mu domki z detalami jak
doniczki w oknach, czy zasłonki, statki kosmiczne, mars z zielonymi kosmitami,
portrety rodzinne, autoportrety, kwiaty dla mnie, czy projekty tajnej bazy
Pingwinów z Madagaskaru lub projekt schronu na wypadek inwazji kosmitów.
Lodówki spod obrazków nie widać. A
teczka pęka w szwach.
Będę je
przechowywać możliwie najdłużej. Tak zamierzałam. Ale wiecie co?
Odezwała się do
mnie firma Allprints, która wraz z firmą Allbag stworzyła genialny projekt –
wykonywanie nadruków na koszulkach z rysunkami naszych dzieci!
![]() |
(zdjęcia są własnością Allprints) |
Strasznie mi się
spodobał ten pomysł! To genialny sposób by zachować rysunki i związane z nimi
wspomnienia na długie lata. Można nadrukować te wszystkie potwory, mroczne
księżniczki, smoki i wampiry, jakie rysują nasze nieprzeciętne dzieciaki i na przykład dać komuś w prezencie!
Spotkałam się z faktem tatuowania dziecięcych liścików do rodziców na pamiątkę
– taki tatuaż na koszulce jest na pewno idealną opcją dla mniej odważnych ;)
Kochani, mało
która firma podjęła by się takiego wyzwania – przeniesienia czasem bardzo skomplikowanych
rysunków naszych dzieci na materiał. Dzieciaki mają nieograniczoną wyobraźnię –
czasem pomysłowość mojego dziecka mnie zabija ;) Życzę firmie Allprints, aby
miała masę frajdy z pracy nad dziełami naszych małych artystów!
Zerknijcie na te
strony. Pomyślcie, który z obrazków Waszego malucha nosilibyście dumnie niczym
order i zamawiajcie! :D
Mądre dziecko. Kolorowanki upośledzają umiejętność rysowania. Zakazałabym ich dawania dzieciom poniżej 7 roku życia. Moja dostaje do rysowania wyłącznie czyste kartki, najczęściej białe, czasem kolorowe do rysowania kredą. Może dlatego pierwszą twarz narysowała mając 2 lata i 4 miesiące? Teraz już rysuje uszy, brodę, czasem kończyny. Ma 2 i pół roku.
OdpowiedzUsuńMasz chyba rację - niewiele wiem o rysowaniu, ale dzieci należy zachęcać do tworzenia jako takiego, bo dzięki temu rozwijają się w każdej dziedzinie.
UsuńGratuluję utalentowanej małej! :)