Współpraca ze Strefą Bajek i Cassfilm + giveaway :)


Mama w Glanach nawiązała współpracę z firmą Cass Film, zajmującą się dystrybucją bajeczek dla dzieci na płytach DVD. Nie wiem, czy pamiętacie, ale lata 90-te obfitowały w produkcje tejże firmy dostępne na VHSach. Ja sama wychowałam się na tych bajeczkach i wspominam je jako wesołe, ciepłe, uczące dzieci właściwych wartości. 

http://cassfilm.pl/


Na stronie www.cassfilm.pl  znajdziemy masę pozycji, które są nam doskonale znane z dzieciństwa, ale również sporo nowości. Wybrałam kilka pozycji, dzięki którym teraz mogę napisać dla Was tę recenzję. Paczka szła dzień. Jeden dzień po potwierdzeniu mailowym otrzymałam przesyłkę - czas dostarczenia naprawdę błyskawiczny.

Starałam się od samego początku, aby moje dziecko wychowywało się na takich bajkach, które nie będą tandetnymi zapychaczami umysłów, skomercjalizowanymi machinami do zarabiania pieniędzy. Udało mi się w nim zaszczepić miłość do klasyki braci Grimm, Andersena, Muminków, Pszczółki Mai, Smerfów itp. Niestety wciąż walczę, by przestał oglądać Pingwiny z Madagaskaru, bo to nie jest serial dla tak małych dzieci. Będąc na kursie animatora w Warszawie zapytano nas, kursantów, jak myślimy, dlaczego starsze bajki nie mają takiej kampanii reklamowej. Czemu nie ma zabawek, kubeczków, zeszytów, kosmetyków z Pinokiem. Albo Tabalugą, czy Muminkami. Odpowiedź jest prosta - te bajki bronią się same. Wszelakie Auta, Pingwiny, Turbo Ślimaki przepadłyby niezauważone, gdyby nie ten cały marketing.

Zmierzam do tego, że w ofercie Cass Film są te bajeczki, które znamy z dobranocek, które reprezentują jakieś wartości, pozbawione są niebezpiecznych treści, bawią i uczą. I nie jest to tym razem pusty slogan handlowy, a fakt.

Wychodząc na przeciw współczesnym widzom, firma Cass Film stworzyła portal Strefa Bajek.


https://strefabajek.pl/

Strefa Bajek to pierwszy w Polsce subskrybowany portal VOD w pełni przeznaczony dla dzieci. Skierowany jest do małych odbiorców już od 1 roku życia. Zapewnia dostęp do kilkuset odcinków ulubionych bajek. Wszystkie wyświetlane treści są w pełni legalne. W Strefie Bajek przed filmami nie ma emisji reklam, grafika jest bajkowo-kolorowa, a nawigacja prosta i przejrzysta. To zupełnie nowa i bezpieczna propozycja, dająca rodzicom możliwość dostarczenia dzieciom wyselekcjonowanych treści, za niewielką opłatą.

Kochani, rejestrując się na Strefie Bajek (www.strefabajek.pl) do  30.06.2014 roku możecie otrzymać 200 pkt do wykorzystania na oglądanie dowolnych bajeczek. Korzystanie z portalu jest dziecinnie proste, opisane w przejrzystych instrukcjach krok po kroku. 

Treści na Strefie Bajek podzielone są na kategorie tematyczne - strefa malucha, przedszkolaka i starszaka, tak, aby każde dziecko mogło wybrać coś dla siebie.
Co jest absolutnie fantastyczne? Że ze Strefy Bajek można śmiało korzystać również na tablecie z dostępem do Internetu. Fantastyczne rozwiązanie np. w podróży, w pociągu. Sama sprawdziłam i wszystko śmigało bez zarzutu :) Wybór bajeczek dostępnych na platformie jest naprawdę spory, a trzeba zwrócić uwagę, że portal dopiero się rozwija. 


Jeżeli dziecko chce obejrzeć bajkę, myślę, że warto zasugerować mu wybór takich treści i bohaterów, którzy jednocześnie będą go bawić i uczyć.
Aby było wszystko jasne  - nie pochwalamy wielogodzinnego przesiadywania przed telewizorem, książki też nie zastąpi żadna, nawet najdroższa i najlepsza produkcja, ale jeżeli już dziecko chce spędzić kilka minut z animacją, to zadbajcie, niech będzie to coś bezpiecznego :)




GIVEAWAY!!!

Mam dla Was dwie płyty DVD od firmy Cass Film (Bob Budowniczy i Rycerz Mike - nie są to bajki tylko dla chłopców ;). Nie trzeba nic polubić, ani udostępnić. Napiszcie proszę w komentarzu (pod tą notką, nie pod linkiem na FB) dlaczego akurat Wasze dziecko powinno otrzymać bajeczki. Nie zapomnijcie dodać adresu mail, abym mogła skontaktować się ze zwycięzcą :) Rozdanie trwa do 6go lipca 2014 do godz. 23.59

Komentarze

  1. Aha, czyli Auta, Pingwiny z Madagaskaru itd. są złe, bo ktoś postanowił na nich zarobić i wypuścić serię zabawek/artykułów szkolnych z nimi związaną? A Bob Budowniczy, którego rozdajesz w giveawayu już jest spoko i wcale nie jest "skomercjalizowanym, tandetnym zapychaczem umysłów", mimo równej, bądź nawet większej ilości zabawek, które można znaleźć w każdym supermarkecie i fabuły, której w żaden sposób nie można nazwać rozwijającą? Smerfy swego czasu też były na topie, sama miałam jako dziecko masę zabawek z nimi związanych, fabuła tam też nie należy do najmądrzejszych, to samo tyczy się Muminków. Trzeba pogodzić się z tym, że nasze dzieci nie będą już chciały oglądać tych samych bajek, które my oglądałyśmy jako dzieciaki.

    Również marketing tak nie działa. Jeśli dzieciom nie spodobała się bajka, nie będą chciały mieć zabawek przedstawiających jej bohaterów. Duża ilość zabawek związanych z autami, pingwinami itp. właśnie stąd się bierze. Nikt nie będzie produkował zabawek, których dzieci nie pragną widząc je na półce w sklepie, bo przede wszystkim liczy się zysk, dlatego nie widzi się już na półkach np kiedyś tak popularnych pokemonów. Zgodnie z zaprezentowaną w notce logiką, sama obecność zabawek z pokemonami powinna zwiększyć popularność bajki, tak się jednak nie dzieje, co można zaobserwować na przykładzie pluszaków przedstawiających bohaterów starych polskich bajek takich jak Reksio, Bolek i Lolek itd, które można było znaleźć w niektórych supermarketach i chyba empikach.

    My jako dzieci nie chciałyśmy oglądać Jacka i Agatki, wolałyśmy smerfy i muminki od Reksia, nasze dzieci wolą pingwiny zamiast smerfów i nie ma w tym nic złego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja, właśnie jako dziecko oglądałam bajki naszych rodziców, klasykę. Zwróć uwagę na treść - czego uczy się dziecko oglądając Pingwiny? Że można bekać, dłubać w nosie, tego, że przemoc nad zwierzętami jest ok, tego, że nie ważne, czy ktoś jest mądry - skoro jest u władzy, trzeba go ślepo słuchać. Nic więcej.
      Bob, którego rozdaje w giveaway jest starszą o wiele bajką niż Pingwiny. Kiedy pojawiła się w PL nie było jakoś w sklepach produktów z nim, pojawiły się kilka lat temu. Czego uczy ta bajka? Empatii, tego, że ze wszystkim można sobie poradzić, wystarczy odrobina wysiłku.

      Nie, nie trzeba się z tym pogodzić. To, że niektóre mamy sadzają dziecko przed tv i pozwalają oglądać dzieciom bajki jak leci, bez ingerencji, świadczy tylko i wyłacznie o lenistwie. Jak bardzo różnią się choćby językiem bajki lat 80-90tych od współczesnych? Nie ma w nich głupich "spoko ziom", tylko "dobrze, kolego". Ja dbam o to, żeby moje dziecko nie zaśmiecało swojego języka takimi zwrotami, ale to wola mam, czy takie zwroty im przeszkadzają, czy nie.

      Co do marketingu - wcale nie jest tak, jak to przedstawiłaś. Dzieci kojarzyłyby bohaterów tylko z bajkami, nie z gadżetami, gdyby ich nie było. I to zawsze dawało pole do wyobraźni. Dziecko chce figurkę Spidermana nie dlatego, że jest fanem filmu, tylko dlatego, że kolega ma i widział taką w sklepie. "Nikt nie będzie produkował zabawek, których dzieci nie pragną widząc je na półce w sklepie'' - zgoda, ale czy ktoś dał dzieciom szansę pragnąć czegoś innego? Nie można kupic innego autka, musi być Zygzak McQueen? Nie może być np lalka waldorfka, musi być Monster High? Kolejny genialny przykład - cały odcinek to gonitwa za torebką. Dziewczynki nie są tak puste jak te bohaterki, ale istnieje ryzyko, że się takie staną. Nie znoszę zamykania dziecku pola do wyobraźni. Nowoczesne bajki plus kampania promocyjno-handlowa to jeden wielki cios w wyobraźnie właśnie. Dziecko nie jest w żaden sposób stymulowane do rozwoju przed te treści.

      Usuń
  2. A więc byłaś fanką Jacka i Agatki tak? Jakoś jednak nie wierzę, że wolałaś oglądać dwie piłeczki pingpongowe z narysowanymi twarzami niż smerfy :)
    A czego takiego ważnego dziecko uczy się oglądając smerfy? Czym odcinek muminków o poszukiwaniu torebki mamy muminka różni się od odcinka pingwinów, w którym szukają torebki? albo odcinka Boba Budowniczego, w którym szukany jest zaginiony klucz hydrauliczny? Wszystkie te rzeczy mogą wtłaczać dziewczynki lub chłopców w dany schemat (dziewczynki - liczą się dla nich tylko ubrania i kosmetyki, chłopcy - interesują się tylko rzeczami technicznymi i to oni mają obowiązek robienia drobnych napraw w domu), więc jedna bajka nie jest lepsza od drugiej. To po prostu bajka, nie dajmy się zwariować i dajmy naszym dzieciom oglądać to, co wolą jeśli jest to przeznaczone dla danej grupy wiekowej, bo czemu nie? Telewizja ma być rozrywką, owszem, sadzanie dziecka i pozwalanie mu oglądać bez nadzoru nie jest dobrym wyjściem, ale tego nie powiedziałam. Czemu nie można obejrzeć tej telewizji 0,5-1h dziennie razem z rodzicem, który wytłumaczy wszystko, co dzieje się na ekranie? Oglądanie bez nadzoru zachwalanych przez Ciebie bajek też może mieć złe skutki.
    Mylisz się również co do obecności/nieobecności zabawek dotyczących Boba, owszem, były ich pełne półki kiedy bajka zaczęła być wyświetlana w wieczorynce. A co do jej morału, również auta uczą emaptii oraz tego, że wystarczy odrobina wysiłku i można osiągnąć wszystko. Czemu jedna z nich jest więc lepsza od drugiej, jeśli walory edukacyjne są takie same?
    Pingwiny z Madagaskaru to bajka czysto komediowa, tak jak Tom i Jerry, Looney Toons, Sąsiedzi itp. Dzieci to tacy sami ludzie jak my, tylko trochę mniejsi, dlatego widząc, że Jerry wali Toma wielkim młotkiem nie uznają tego za coś rzeczywistego, nie zaczną nagle ganiać zwierząt z młotkami, jeśli rodzice poświęcą chwilę czasu by wytłumaczyć zasady rządzące fikcyjnym światem bajek. Jako dziecko byłam fanką strusia pędziwiatra, która to bajka jest pełna "przemocy" i nigdy nie uważałam, że przemoc wobec zwierząt, albo kogokolwiek innego jest ok, bekanie i dłubanie w nosie jest ok. Bajki nie są niebezpieczne, niebezpieczny jest tylko brak zainteresowania rodziców.

    Co do marketingu. Jeśli dzieci wolą mieć lalkę monster high albo auto z zygzakiem, czemu im tego odmawiać? Nawet jeśli jakiś procent dzieciaków chce figurke, bo kolega ma, co w tym złego? Jesli będzie chciało lalkę waldorfkę, może ją sobie kupić, jeśli woli monster high, czemu nie? Sądzę więc że odpowiedź na pytanie "czy ktoś dał dzieciom pragnąć czegoś innego" brzmi więc "tak", mogą poprosić rodziców albo o to, albo o to, ale jesli jednak wybiorą monster high to co w tym złego? W jaki sposób zamyka to drogę dla wyobraźni? Obie lalki ma głowę, dwie nogi, dwie ręce, a to, że lalka jest podobizną bohaterki serialu wcale nie zamyka drogi do wyobraźni, w jednej chwili lalka może być monster high, w drugiej lekarzem, dzieci mają naprawdę ogromną wyobraźnię i nadrukowana ta czy inna twarz nie przeszkadza im w odgrywaniu zabawkami ról, jakie sobie tylko zamarzą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, lubiłam te dwie piłeczki pingpongowe. Podobnie jak seriale dla dzieci, które obecnie powtarza ABC - "Wakacje z duchami", "Tajną misję" itp.
      Mnie nie bawią tzw. "bajki komediowe", bo z czego w nich się śmiać? Z głupoty bohaterów? Z tego walenia młotkiem po głowie? To naprawdę jest śmieszne? Większość ma próg wiekowy 12 lat, a oglądają je dzieci o wiele młodsze. I owszem, tłumacze dziecku fikcję zawartą w tych treściach, wiesz o co pyta? "To po co oni tak robią? To już nie jest śmieszne".

      Tak, właśnie o to chodzi, żeby poświęcić czas, a czas rodziców to coś dla wielu dzieci nieosiągalnego. Przykra prawda. Ale chyba lepiej jest go znaleźć i pokazać treści, w których można znaleźć wzór do naśladowania, zachowania, które można wskazać dziecku i powiedzieć - zobacz, postąpił źle. Nie bronię synka przed grozą, dlatego na przykład wybieram baśnie braci Grimm najmniej uładzone przez "cenzorów". Ale warto pokazać, że z niewłaściwych zachowań nie należy się śmiać, trzeba je potępiać jawnie i otwarcie.

      Jeżeli dziecko ma wybór, to nic złego. Gorzej, jeżeli nawet nie szuka się okazji do dawania wyboru, tylko leci na łatwiznę. Ja wychowałam się w małym miasteczku i nie miałam jeszcze 10 lat temu styczności z marketingiem bajkowym. Więc nie wiem jak to wyglądało w miastach bardziej rozwiniętych. Wiem tylko, jak bardzo szczęśliwe przez to miałam dzieciństwo i zadbam, by moje dziecko miało takie samo.

      Kolejny komentarz Anonimowy nie zawierający podpisu i nie dotyczący giveaway nie będzie opublikowany. Jeżeli chcesz kontynuować rozmowę, zapraszam na maila.

      Usuń
  3. Nie do końca zgodzę się, że marketing bajek nie był potrzebny "starym" bajkom a tym nowym jest, bo ich treść nie powala. Czasy się zmieniły i bez reklam nawet dobre bajki nie miałyby siły przebicia, kiedyś po prostu bajki nie miały takiej konkurencji. My lubimy Boba Budowniczego głównie ze względu na dialogi a raczej lektorów (ładny, poprawny język) i chętnie przygarniemy płytę:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Podobał Ci się ten wpis? Zostaw ślad - skomentuj, udostępnij, bardzo mi to pomoże w rozwoju bloga!

Chcesz więcej? Archiwum jest Twoje! Zajrzyj do zakładek i dowiedz się, jaka jest misja MwG! \m/

Popularne posty