Makijaż dzieci


Temat kontrowersyjny, ale my takie lubimy najbardziej. Makijaż dzieci - cóż się kryje pod tym hasłem? Niewinna okazjonalna zabawa, czy matki, które psują swoje córeczki i wychowują je wobec niezdrowego kanonu podążania za urodą idealną?


pinterest.com

Przede wszystkim trzeba rozdzielić dwie zasadnicze sprawy.
Jeżeli raz na jakiś czas pozwolimy córci pomalować paznokcie czy usteczka, nic złego się nie stanie. Czy my nie kradłyśmy mamie cieni, szminek? Czy nie wykręcałyśmy sobie kostek w maminych "korkach", która zachodziła później w głowę, dlaczego ulubione szpilki mają tak wykrzywione obcasy? 

Na pewno każda z nas - wówczas małych kobietek - podglądała mamę i stawiała ją sobie za wzór, za ideał piękna. Teraz, kiedy okazjonalnie - podkreślam, okazjonalnie - pozwolimy córeczce włamać się do naszej kosmetyczki na pewno nie będzie miało to złego wpływu na jej osobowość - przeciwnie, pozwoli na podtrzymanie więzi między małą kobietką a jej mamą.
Każdy (zdrowy i rozsądny) dorosły wie, że dzieci najśliczniejsze są w swej naturalnej piękności i nie jest potrzebne żadne podkreślanie tego czy owego. Ale nie dajmy się zwariować. 



z: tumblr


Innej kategorii tyczą się charakteryzacje do sesji zdjęciowej, w wymiarze artystycznym - chyba oczywiste, że dziecko nie wyjdzie w podobnej charakteryzacji na plac zabaw czy do przedszkola. 



Locked Illusions Photography


Istnieje jednak straszny trend, zwłaszcza w USA - tak, chodzi mi o wybory małych miss, gdzie dziewczynki maluje się jak dorosłe kobiety, wpaja im obowiązek malowania się każdego dnia, zestawiając to z kwestią dbania o siebie. Czy osoby, które nie mają makijażu są zaniedbane? My wiemy, że to nieprawda. Jednak sześcioletnie (czasem młodsze) dziewczynki nie obronią się przed taką ingerencją własnych matek w ich dziecięcy świat. Brzydzę się tego, jawnie krytykuję, gdyż szkoda wyrządzana tak małym dzieciom jest nader oczywista. Zamiast zdzierać kolana na podwórku są prowadzane do kosmetyczek, na solaria, co staje się stałym rytuałem codziennego życia. Dziewczynki czują nieustanną konkurencję, presję otoczenia na to, by być jak najpiękniejszymi. Nie mają wpojonej wartości piękna wewnętrznego a tylko powierzchownego. To smutne. Smutne jest to, że ich własne matki dopuszczają się takiego okropnego czynu na swoich dzieciach. Już nawet nie wspominam o kwestii typowo zdrowotnej, gdzie tony pudru i podkładu są wręcz niewskazane dla delikatnej skóry dziecka. Rozumiem, że przeciwniczki malowania się dzieci nawet w zabawie, nawet na pięć minut, obawiają się takiego efektu ostatecznego, jaki prezentujemy poniżej, jednak pamiętać należy, że to przede wszystkim podejście rodzica ma wpływ na ostateczny efekt. Rozsądna mama nigdy nie pozwoli wyjść córce w makijażu na plac zabaw, do przedszkola, tylko po skończonej zabawie raz dwa umyje buziunię.


Eden Wood - 6cio letnia mała miss


j.w.

Na szczęście w naszej rzeczywistości nie spotyka się takich szokujących przypadków jak wyżej. To pozwala zachować pewną ulgę, że dzieciństwo naszych dzieci nie jest zagrożone przez nadmierny pęd ku dorosłości. Pozwólmy czasem córeczce pomalować się razem z nami, ale niech wie, że to tylko zabawa, a na prawdziwe malowanie ma jeszcze czas.

Komentarze

  1. Moje córcie 3 i 7 letnia czasem pobuszuja w mej kosmetyczce....ale nmie jest to codziennie ...co do amerykańskiej plagi.....strach bierze co się dzieje na konkursach małych miss....te dzieci sa psychicznie spaczone...szkoda ich...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzieci próbują, bo są ciekawe. Nie widzę nic w tym złego. Ale tak jak piszesz- robienie z dziecka "małej-dorosłej", chodzącego IDEAŁU porcelanowej lalki to już patologia...

    OdpowiedzUsuń
  3. To co ludzie wyprawiają na wyborach małej miss jest straszne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgodzę się z Tobą. A najbardziej mnie przeraża, że niektóre mamy już takim kilkulatkom wstawiają licówki (sic!), bo przecież uśmiech musi być piękny i równiusieńki. Mam nadzieję, że wybory małej miss, w każdym razie w takim wydaniu, nigdy się w naszym kraju nie przyjmie.

      Usuń
  4. te gotyckie foty są zajebiste wygląda to niesamowicie ale ja osobiście jestem przeciw makijażowi dziecięcemu;) dziecko ma zupełnie inną skórę niż dorosły delikatniejsza wrażliwszą niektóre specyfiki mogą spodowować podrażnienie alergie.... szczególnie jak to są rzeczy w okolicy oczy tusze sztuczne rzęsy ( bo i takie przypadki bywają)

    ale jak dziewczynka jest starsza i ciekawa to sama podbiera mamie kosmetyki chcę się malować naśladować mamę - to jest zupełnie normalne;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem przeciwna malowaniu dzieci, choć zdjęcia dzieci w stylizacji np. Sweeney Todd podbiły moje serce. Sama problemu nie mam, bo mam syna, więc raczej nie będzie chciał się malować, co najwyżej malować okolicę moimi kosmetykami. Gdybym jednak miała córę postawiłabym raczej na kosmetyki dedykowane małym pięknisiom - np. księżniczkowa seria z Oriflame.

      Usuń
  5. Ja się nie maluję, więc moja córka nie ma mi co podbierać :P Ale jak jest u swojej cioci, a mojej siostry to zawsze wysępi pomalowanie paznokci. Raz roztrzepana matka posłała córkę z pomalowanymi paznokciami do szkoły... Ależ mi było wstyd, jak dziecko wróciło do domu i przekazało informację od pani, żeby ten lakier zmyć...
    Nie widzę nic złego w lekkim makijażu raz na jakiś czas, dla zabawy. Natomiast te amerykańskie miss - patrzeć na to nie mogę... Te dzieci są tak zapatrzone w siebie, przekonane o swojej doskonałości, nie potrafią znieść porażki, koszmar... Nie rozumiem, jak można krzywdzić w taki sposób własne dziecko - tona tapety, solarium, prostowanie włosów albo trwała (o zgrozo!). Aż strach pomyśleć, co z tych dziewczynek wyrośnie...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jak widzę małe dziewczynki z pomalowanymi paznokciami, to mnie na wymioty bierze. Dzieci wkładają cały czas paluszki do buzi, obgryzają ten obrzydliwy lakier, połykają... A makijaż do sesji? No ludzie, mamy XXI wiek, jest fotoshop! Jeśli chce sie mieć na zdjęciach wymalowane dziecko to wystarczy poddać zdjęcie obróbce graficznej, a nie malować dziecku twarz i narażać ich delikatną skórę dla jakiegoś głupiego widzi-mi-się matek... Moja mama nigdy sie nie malowała, nawet do ślubu. Obcasów tez nie nosiła, bo po operacji kolana może nosic jedynie płaskie obuwie, wiec nigdy sie nie stroiłam i nie malowałam. I de facto, gdyby nie moje problemy z trądzikiem, to nigdy nie sięgnęłabym po puder...
    Moja córka ma niespełna 2 latka i obserwuje mnie jak sie maluje. Niestety też zaczyna sięgać do moich kosmetyków...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wolałabym swoją córkę umalować do sesji, a później ten makijaż szybko zmyć, niż retuszować w fotoszopie. Pokażę tym dziecku, że w tym programie wszystko można zmienić i poprawić, później rozpocznie się pęd ku fotoszopowym ideałom - a niech zechce wyglądać tak ładnie jak na zdjęciu, niech wymyśli, że ma zbyt okrągłą buzię w porównaniu do zdjęcia po przeróbce?
      PS robi jeszcze większą krzywdę niż makijaż zrobiony na godzinę czasu.

      Karolina

      Usuń
    2. A czy ja coś wspominałam o znienianiu kształtu buzi itp? Cień na powieki można nałożyć w fotoshopie, tak samo "pomalować rzęsy", podkreślić brwi, nałożyć błyszczyk itp.
      Jeśli się używa photoshopa z głową to nie ma opcji, żeby wyrządziło to dziecku jakąkolwiek krzywdę.
      A nałożenie nieodpowiednich dla skóry dziecka kosmetyków na buzię może grozić wysypką lub innymi tego typu rzeczami. I biegaj później do dermatologa z dzieckiem, smaruj buzię różymi maściami, bo mamusia miała kaprys wymalować dziecko, niż usiąść na chwilę przed komputerem :/

      Usuń

Prześlij komentarz

Podobał Ci się ten wpis? Zostaw ślad - skomentuj, udostępnij, bardzo mi to pomoże w rozwoju bloga!

Chcesz więcej? Archiwum jest Twoje! Zajrzyj do zakładek i dowiedz się, jaka jest misja MwG! \m/

Popularne posty