Cesarka na życzenie.


Jak powszechnie wiadomo, CC jest poważną ingerencją chirurgiczną w ciało kobiety i winno być przeprowadzane tylko w sytuacjach bezpośredniego zagrożenia zdrowia lub życia matki i/lub dziecka. 


Cięcie cesarskie wykonuje się metodą poprzecznego cięcia nadłonowego, przecinając skórę, powięź, mięśnie brzucha i mięsień macicy. Pozostawia ono niewielką bliznę, ok. 8 cm, zazwyczaj ukrytą pod bielizną. 

Ciekawy sposób na odwrócenie uwagi od blizny.
Chociaż ja swoją bardzo lubię i żałuję, że jest niewidoczna ;)

Wczesny ruch i pionizacja kobiety zmniejszają występowanie zakrzepicy oraz ryzyko zrostów pooperacyjnych. Tak tak, najpóźniej dobę po operacji (bo to nie jest zabieg) należy wstać i zmuszać się do maszerowania po korytarzu. Wiem po sobie - byłam słaba, mdlałam, ale się zmuszałam i wyszło mi to na dobre - im wcześniej się zacznie, tym szybciej dojdzie się do formy.


Jednak nie do końca o tym chciałam pisać.
Szczerze NIE ROZUMIEM kobiet, które decydują się na cesarkę na żądanie - domagają się od lekarza przeprowadzenia operacji, gdyż BOJĄ SIĘ BÓLU PORODOWEGO. Boją się przeć, bolą się nacinania, popękania i wszystkiego związanego z porodem naturalnym. Lekarz, który na to przystaje musi być skończonym... dziwakiem. Nie mówię tu o konieczności CC, a o widzi-mi-się przyszłej matki. Przecież poród nie jest czymś, czego nie da się przeżyć. Nie umiera się z bólu. Kobieta dowiadując się o ciąży przygotowuje się każdego dnia psychicznie na tenże ból, spodziewa się go. Ale decydować się na tak drastyczny krok, żeby go sobie oszczędzić? Nie rozumiem. 

Miałam CC z konieczności - za wąska miednica, ryzyko utknięcia mi dziecka; zdecydowano się w ostatniej chwili, jak już z bólu kostnego traciłam przytomność. Ale oddałabym wszystko, by móc rodzić naturalnie - niestety do końca życia jestem skazana na CC. Cięcie boli bardziej. Po cięciu rekonwalescencja jest dłuższa. Jest się słabszą.
Moja mama rodziła jedną i drugą metodą. I pomimo nacinania, sto razy lepiej czuła się po porodzie naturalnym. Jestem przekonana, że ze mną byłoby tak samo.
Z opowieści znajomej pani: "Jak zaczęły mi się skurcze, mówię: nie, mam to gdzieś, nie chcę rodzić, w łapę lekarzowi i niech mnie tnie, bo za bardzo boli"... Żal. Po prostu żal.
Tak logicznie rzecz ujmując... skoro ta kobieta "nie chce" rodzić, to po co decydowała się na dziecko?


Jakie macie zdanie na ten temat? Podzielicie się doświadczeniami? A może któraś z Was doświadczyła porodu naturalnego i cięcia, i jest w stanie napisać od siebie coś więcej?

Komentarze

  1. Czemu żal. Tyle notek obyło się bez tak krytycznego oceniania, a tu nagle taki wpis. Jakbym mogła, to bym wzięła CC. I nie czuję z tego powodu, że miałoby komukolwiek być 'żal' za mnie (chociaż w obecnych czasach jest to pogarda, a nie prawdziwy żal..). Argument 'nie chciała rodzić to po co się decydowała na dziecko' też strasznie ograniczony.. rany, ludzie.. co się dzieje?
    Powtarzam to, co powtarzałam już pod innymi notkami- jest to sprawa indywidualna i nie kumam czemu inni mieliby potępiać takie działanie (jeśli nie dotyczy bezpośrednio ich).
    Pozdrawiam

    PS Cała wcześniejsza część o przeżyciach jest jak najbardziej na miejscu- są Twoje przeżycia i doświadczenia, Twoje zdanie o CC względem Ciebie, dopiero później zaczyna się jakaś mini-rzeźnia i ocenianie innych. A mogłoby się zdawać, że my, alternatywni, będziemy raczej stronić od takich wyroków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego? Już odpowiadam. Bo to jest moje osobiste odczucie, a ja nie jestem głosem tysięcy rodzin alternatywnych. Piszę tu o moim prywatnym zdaniu, przede wszystkim jestem kobietą, dopiero w drugiej kolejności osobą alternatywną. Więc jedno nie wyklucza drugiego.
      Żal mi jest konkretnie cytowanej pani. Co do reszty mam decydujących się na CC na życzenie - napisałam, że ich "nie rozumiem". Odrobina dosłownego czytania nie zaszkodzi.

      Usuń
    2. Wszystko co opisałaś to jakieś tam Twoje doświadczenia i to jest w porządku. Natomiast później jedziesz po osobie, która nie do końca miała ochotę wariować z bólu (owszem, da się go przeżyć, jednak np. dla mnie była to ostra trauma, bałam się jak nigdy w życiu, a zdanie, że można się przecież do tego psychicznie przygotować jest dość bezwartościowe- nie wiem czy przeciętna osoba jest w stanie się przygotować na tak rozdzierający, tak nieunikniony i straszny ból). Oczywiście, że nie mówisz tutaj za wszystkich alternatywnych. Oczywiście, że możesz wyrażać swoje zdanie na temat CC. Ale to co piszesz o osobach decydujących się na to z własnej woli jest krzywdzące. Przestrzegać przed operacją można w bardziej kulturalny sposób, nikogo nie obrażając.

      Usuń
    3. Akurat ta osoba swoją decyzją przyczyniła się do zatrucia dziecka narkozą. Więc to było SKRAJNIE nieodpowiedzialne.
      Owszem, ból niewyobrażalny dopóki go nie doświadczymy - jednak po pierwszym skurczu (nie partym dodam, pierwsza faza porodu) zdecydować się na coś takiego? W wyniku czego dziecko zatrute? To była głupota.
      Piszę, bo nie rozumiem jak można z własnej woli podejmować takie ryzyko. Nie rozumiem, może ktoś mi to wytłumaczy, bo uniknięcie bólu to żaden argument - CC także boli, boli o wiele dłużej.

      Usuń
    4. a ja uważam że ktoś kto się boi bólu jest tchórzem. nie ma w życiu nic bez bólu i trzeba ze wszystkim się zmierzyć

      Usuń
    5. Ja nie wiem, gdzie Anonim widzi atak w tej notce. Miałam cesarkę na życzenie właśnie i w ogóle nie czuję się obrażona tym, że autorka pisze iż nie rozumie takich decyzji. Po wszystkim wiele razy zastanawiałam się, czy czasem nie popełniłam błędu. Podany przykład kobiety jest może dość mocny, ale może gdybym ja przeczytała taką notkę, to nie zdecydowałabym się na CC. Koleżanki z sali po kilku godzinach były w stanie same iść pod prysznic, a ja byłam jak zombie. I chyba naprawdę teraz widzę, że popełniłam błąd.

      Karola

      Usuń
    6. Moim zamiarem nie był atak, powszechnie wiadomo, jak dobroduszne ze mnie stworzenie :)
      A tak poważnie - niech kobiety robią co chcą, ja mam prawo napisać o swoim zdaniu, na swoim blogu i każdy ma prawo się ze mną zgodzić lub nie.
      Byłoby niepowazne, jakbym potępiala CC w ogole, ale doswiadczylam go z koniecznosci i wciaz nie moge sie z tym pogodzic.

      Usuń
  2. Ja szczerze mówiąc jestem w szoku, bo pierwszy raz usłyszałam o CC na żądanie..i też jestem w szoku! Moja ciocia po 15 latach dalej buja się z powikłaniami po CC, co mnie osobiście od tego sposobu znacznie odpycha.
    Aktualnie jestem w pierwszej ciąży i dużymi krokami zbliżam się do tego dnia, ale na szczęście nie jestem osobą super drobną i ciąża przebiega bez zastrzeżeń ( odpukać) więc planuje rodzić naturalnie.
    Dzięki Bogu rodzę w Belgii, gdzie każdy poród mimo bólu odbywa się super radośnie i nie boje się ani jednej opcji, ani drugiej..Ale na litość boską jak można dać się tak pokroić na żądanie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie też tego nie rozumiem kompletnie. Zrobiłabym wszystko by uniknąć tego, niestety natura zdecydowała inaczej. Życzę pomyślnego rozwiązania! :)

      Usuń
  3. cesarka była najgorsza rzeczą jaką w życiu przeszłam. miałaj ją robioną w pośpiechu na gwałt dla ratowania dziecka. jeszcze kilka chwil i byłoby po dziecku. przypłaciłam to traumą depresją i terapią u psychologa a ficzycznie dopiero zaczęłam po półtóra roku się goić. już nigdy więcej nie urodzę nie zajdę w ciąże rozważam podwiązanie jajowodów, na szczęście to była druga ciąża więc nie rozpaczałam że bedę miała tylko jedynaka. cesarka była wymuszona zagrożeniem życia dziecka i choć trauma zaleczona tak naprawdę większego dramatu w życiu nigdy nie doświaczyłam niż ten poród.


    ale jeśli laska jest w pierwszej ciąży nie jest doświadczona w tym temacie i.....kupuje cięcie bo boi isę o swoją dupę boi się bóklu to........mas równo napier******* we łbie bez obrazy oczywiście.

    rozumiem te kobiety, które już rodziły i mają traumę związaną z pierwszym porodem np. kilkanaście kilkadziesiąt męczyły się w bólach i kiedy w końcu zrobią im to cc to wręćz błogostan - i wcale nie dziwięsię jak to takich przejściach są w kolejnej ciąży i chcą to cięcie kupić.

    http://ognistypodmuch.blogspot.com/2012/08/michaek_24.html - ku przestrodze dla pań pragnących kupić cięcie


    dziewczynom w ciąży mogłabym doradizć by pozytywnie nastaiwiły się do porodu......żę owszem może i boli ale jak już połażą małego na brzuchu to zaraz isę o tym zapomina i te chwile wynagrdzadzają cały ten ból ale tez trzeba liczyć sie z tym ze moze zdarzyć suę ze jednam w trakcie porodu moze dojsc do cesary


    mój pierwszy poród ( sn) to przy cesarze to była rozkosz. ból porodowy bóli pooperacyjnemu nie dorasta do pięt
    sa kobiety które świetmnie dochodza do siebie po cc to indywidualna sprawa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam cesarkę - nie mogło być inaczej, bo mój łobuz dwa tygodnie po terminie jak siedział w brzuchu, tak nie zamierzał wychodzić i nie zmusiły go do tego nawet 3 próby wywołania porodu. Położna stwierdziła, że jest za duży, nie może się zestawić do kanału rodnego, a co za tym idzie - zapoczątkować akcji porodowej, ale lekarze wiedzieli "lepiej" stąd te 3 próby i zmarnowany tydzień w szpitalu. No ale w końcu cesarka i spotkanie z synem po drugiej stronie brzucha, 15-go dnia po terminie.
    Na pooperacyjnej widziałam dużo dzieci, w tym jednego stożkogłowego, który utknął w kanale rodnym, gdy matce w trakcie parcia zaczęła puszczać stara rana po cesarce i skończyło się drugą cesarką. I chyba przy kolejnym porodzie poproszę lekarza prowadzącego o skierowanie na cesarkę. Bo zwyczajnie boję się sytuacji takiej, jak u tamtej kobiety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też byłam stożkoglowym dzieckiem - wspomaganie vacuum. Masaze lepuszka szybko pomogly. Szkoda, że bylas swiadkiem komplikacji po porodzie SN - jednak to nie zdarza sie czesto.
      W przypadku potencjalnych komplikacji oczywiscie lepiej poprosic o skierowanie na cc, jednak my tu piszemy o kobietach, ktore nie chca rodzic, przec - bo tak, bez powodu, wola, zeby operacyjnie zalatwic sprawe za nia, bez zadnego wkladania w akcje wysilku. To potepiam osobiscie.

      Usuń
  5. Dokładnie uważam tak samo jak w notce! Miałam cc z powodu położenia miednicowego płodu. I wiecie co? Żałuję, że nie obrócili mi Abigail tak jak to robiło się kiedyś. Miałam 8 godzin skurcze, a lekarka która przy mnie cały czas była powiedziała, że jeszcze max. godzina i mała była by już ze mną na świecie. A tak? Trzeba było mnie kroić. Do dziś mam bóle pleców. Nie polecam, dla mnie to chore chcieć CC na żądanie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam cesarkę i w sumie prosiłam o nią ponieważ zaczęłam rodzic o 1 w nocy o 7 rano podali mi oksytocynę - od razu dostałam skurczy partych - o 16 miałam raptem 7 cm rozwarcia i tak silne bóle w krzyżu ze chwilami traciłam kontakt z rzeczywistością jedna lekarz uznał ze dziecku nic nie jest wiec jeszcze wytrzymam. O 19 powiedziano mi ze taka moja uroda ze mam od początku porodu silne bóle parte krzyżowo-lędźwiowe a dziecko po prostu jest leniuszkiem i nie chce wyjść. O 20 miałam 8 cm i błagałam żeby mi zrobili cesarkę bo już nie miałam siły (Inka od początku porodu miała puls jednostajny jakby w ogolę nie wiedziała jak ja się mecze) ehh o 23 łaskawie zrobili mi cesarkę i byłam w siódmym niebie, urodziłam stożkogłową Inke i nawet nikt mi łaskawie nie powiedział czemu sie tak męczyłam aa powiedziano mi tylko eee brak postępów porodu -gdybyśmy nie cieli to by pani 3 dni rodziła - chyba przez to, ze cc ucięło moje męki, bardzo szybko się wygoiłam - jednak dolegliwości typu ból blizny przy zmianie pogody lub zbytnim napięciu mięśni czy tez ból krzyża są do teraz. Z perspektywy czasu myślę że może jestem słaba psychicznie bo nawet teraz jak przywołałam wspomnienia porodu, chce mi sie płakać bo przymierzalnia mi się takiej bezsilności jaka wtedy czułam i to ogromne pragnienie żeby urodzić - nie liczył się już ból czy omdlenia - liczyło się to żeby moje dziecko wyszło zdrowe na świat, bo choć na szczęście była bezpieczna w mym łonie - ja z minuty na minute byłam coraz bardziej pełna obaw a wręcz przerażona ze coś się może z nią stać .
    Kiedyś myślałam ze z własnej woli nigdy bym się nie zdecydowała na ciecie ale przyszła taka sytuacja ze o nie błagałam - jednak po tym wszystkim nadal nie jestem zwolennikiem umawiania się czy płacenia za cesarkę,bądź co bądź to operacja i to na własne życzenie (a bynajmniej nie poprawia ona wyglądu). Jednak to indywidualna decyzja i myślę ze te, które już rodziły maja inne podejście do cc niż te, które pierwszy raz będę przeżywały "cod narodzin".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój przypadek pokazuje jeszcze coś innego - miałaś wyrazne wskazania medyczne do cięcia i lekarze nie powinni pozwolić się Wam tak męczyć. Tu ciało wyraznie dalo sygnał, że nie ma innej możliwości - ze mną było bardzo podobnie, ale lekarze sami podjeli te niezbedna decyzę.
      Nie prosilas, bo "nie chcialo Ci.sie rodzic", ale dlatego, że sama wyczulas, ze CC jest niezbedne. Podziwiam przytomnosc umyslu w takiej chwili.

      Usuń
    2. Darii to ja ci isę wcale nie dziwię. a podejście lekarzy poniżej wszelkiej krytyki. dobrze że dziecko całe i zdrowe i nic się nie stało.

      coraz częściej z opowieści z forów ....zewsząd zauważam jedno - lekarze nas kobiety traktują jak śmiecia na porodówkach i w szpitalach położniczych. i coraz więcej jest tragedii jak np. ta we Włocławku

      Usuń
    3. DOKŁADNIE!Za przeproszeniem - zdychałam z bólu i dostałam paracetamol - nazwano mnie histeryczką i powiedziano ze "akurat w ten dzień wszystkie BABY chcą cesarki - jakaś plaga"odbiegam może trochę od tematu posta ale sytuacje w życiu są naprawdę rożne - ja ogólne badania miałam dobre,dziecko tez ok a jednak pojawiły sie inne przeciwwskazania do naturalnego porodu - sorry to dopóki nie wyciagneli ze mnie Inki, traktowali moje wycie z bólu jako moje widzi mi sie bo przecież parametry życiowe moje i Dziecka sa dobre - to jest paranoja jakaś po prostu.

      Usuń
  7. Jestem młoda, na razie dziecka nie planuję, ale mimo wszystko gdy myślę o porodzie to jest mi słabo. Obawiam się, że nie poradzę sobie z tym bólem. Że pozostawi mi to jakąś skazę do końca życia i że przez ten ból będę nienawidzić dziecka... Ja wiem, może to dziwny tok myślenia, ale na prawdę się tego boję... Czy to znaczy, że nie powinnam mieć dziecka w przyszłości? Bo boję się porodu i bólu?
    Tyle nasłuchałam się opowieści o porodach... Od mamy, starszych kuzynek i koleżanek. Nie jestem odporna na ból. Nie dam rady walczyć z bólem, przez który będę mdleć. I co zostaje dla takich kobiet jak ja? Celibat? Antykoncepcja do końca życia? Adopcja dziecka?
    Każdy normalny człowiek (nie mówię o patologiach) ma prawo do dziecka. Ty wyraziłaś swoje zdanie, ja powiem- każda kobieta ma prawo do cesarki. To jej ciało.
    No i jeszcze to straszne nacinanie pochwy... Nic nie boli? Oczywiście, gdy wykonuje to doświadczona położna, a gdy coś pójdzie nie tak... Nie, to nie dla mnie... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz, ja też nie jestem odporna na ból. Jestem mega słabą, delikatną, 40 kilogramową kruszyną, która rodziła mając niecałe 19 lat.
      Też się bałam, strasznie i potwornie parcia. Nie twierdzę, że poród SN nie boli, ale jest o wiele lepiej i łatwiej po nim dojść do formy, niż po CC. Nie poruszam kwestii komplikacji, bo wszystko może się zdarzyć każdej kobiecie. Przecież przy naturalnym można dostać znieczulenie.
      Wnioskiem niech będzie fakt, że jeden i drugi ból - choć niszczy, osłabia i męczy - jest do zapomnienia. Maleństwo wynagradza wszystko i patrząc na swoją miłość jesteś w stanie pokonać absolutnie każdy próg bólu.

      Usuń
    2. Coś czuje, że jak byłam w Twoim wieku miałam takie same podejście ;) ale w końcu przyszedł ten instynkt macierzyński..i teraz pod sercem nosze swoją Liluchne..i tak bardzo nie moge sie jej doczekać, że żaden ból mi nie straszny! Oby tylko była zdrowa, a reszta sama przyjdzie:)
      Nie jedna kobieta wytrzymała ból rodzenia:)

      Usuń
  8. Maja mama (która jest po trzech naturalnych porodach - dwóch z komplikacjami) powiedziała nigdy później nie czułam się już prawdziwą kobietą. Dlatego bez wahania zdecydowałam się na cesarkę, a załatwienie jej kosztowało mnie mnóstwo stresu. Nigdy jej nie żałowałam, jestem wręcz dumna ze swojego wyboru. Ale ja bardzo szybko i bezproblemowo wstałam z łóżka i doszłam do siebie :) Nie optuję za tym, że którakolwiek z form porodu jest lepsza, czy gorsza, ale zdecydowanie uważam, że jedynym humanitarnym rozwiązaniem byłoby pozostawić kobietom możliwość wyboru. Byłam oczywiście pod ogromnym naciskiem propagandy porodów naturalnych, a kiedy już byłam po cesarce nagle okazało się, że większość tych lekarzy i położnych które mnie tak przekonywały same miały cesarki, do czego dopiero wtedy się przyznały. Mam kuzynkę, która pierwsze dziecko miała przez cesarkę, drugie rodziła naturalnie, przez komplikacje jakie spowodował drugi poród i jej długo trwające później problemy zdrowotne, stwierdziła, że decyzja o porodzie naturalnym była jedną z najgorszych w jej życiu. Niedługo mam zaplanowaną drugą cesarka, nie mogę się doczekać kiedy już będzie po wszystkim :)

    OdpowiedzUsuń
  9. W ciąży jeszcze nie byłam, więc takiej decyzji jeszcze podejmować nie musiałam. Ale pewnie i tak czeka mnie cesarka z powodu nerek :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Moze troche w temacie,moze nie,ale musze podzielic tym,co sie ostatnio dowiedzialam,i co wywolalo moj szok..do czgeo to doszlo.. bylam na jakiejs posiadowie, gdzie facet, ktory niedanwo po raz pierwszy zostal ojcem, uraczyl nas opowiescia, ze poszedl do lekarza, kory mial zszywac zone po urodzeniu i... dal mu pare groszy w lape, by ten zalozyl ze dwa dodatkowe szwy.. chyba w wiadomym celu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre :) Nie ukrywam, że jednym z powodów mojej decyzji były rozmowy z kolegami, którzy są ojcami. Oczywiście przy swoich żonach jak jeden mąż twierdzili, że nie ma różnicy, ale ponieważ w cztery oczy już padały rózne określenia. Najbardziej rozwalił mnie tekst: "cesarka? super! Przynajmniej nie będziesz miała jamy". Na co dzień obracam się w środowisku męskim, więc znam ich podejście, I choć pewnie niektórzy nazwą je samolubnym ja jak najbardziej je rozumiem. Gdybym była facetem też wolałabym kobietę z nienaruszonym fun parkiem ;)

      Usuń
    2. Nie wierzę w to, co czytam.
      Ja też przebywam w towarzystwie męskim, ale moim kolegom do głowy by nie przyszło tak wyrażać się o swoich kobietach. To zabawne? To żałosne. Współczuję takich mężów i ojców. Skoro facet chce mieć "nietkniętą porodem" żonę, to niech się zabezpiecza.
      Czy ja naprawdę żyję wśród wymarłego gatunku facetów z honorem?! Zgroza.

      Usuń
    3. Widzisz Regana cud współczesnej medycyny polega na tym, że można mieć dziecko i nie mieć konsekwencji porodu naturalnego. I fucking LOVE science!

      Usuń
    4. Uważasz CC za cud współczesnej medycyny? A wiesz dlaczego cięcie nazywa się cesarskim? Że stosowano je już w starożytności?
      Jeżeli facet myśli o tym, czy jego ciężarna żona będzie po porodzie dość ciasna, żeby mu było przyjemnie, to dla mnie nie dorósł co roli ojca.

      Usuń
  11. Kiedys byc moze kobiety byly sprawniejsze, dzieci mniejsze, a porody faktycznie naturalne. Dzis kobieta spedza cale zycie siedzac w biurze na tylku, lyka witaminy, po ktorych rodza sie wieksze dzieci i przede wszystkim jak rodzi to jest statystycznie kolo 30. a to juz nie to samo. Forsowanie w takiej sytuacji porodow naturalnych jest glupota - rehabilitacje, niedotlenienia - za duzo tego typu przypadkow w moim otoczeniu. Nie obchodza mnie konsekwencje dla matki - chce miec cesarke dla dobra mojego dziecka i nie uwierze, ze dziecko gorzej znosi wyjecie z brzucha niz godzinami ciagnace sie zgniatanie w kanale rodnym...

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam dwa porody sn i czeka mnie trzeci i juz nigdy sn. Szukam szpitala gdzie zrobia mi cc. Drugi poród to byl tragedia dziewczyna po cc szybciej doszla do siebie niz ja po sn. Nigdy wiecej. Niby doba techniki nauki a rodzic po ludzku co to znaczy? Moj porod rodem z jaskiniowcow byl. A co do pochwy to teraz tragedia dla mnie. Zero przyjemnosci podczas sexu i unikam go jak tylko sie da. Odbyt tez rozwalony przy każdym wyproznianiu bol i krew i to duze ilosci. Jesli ktos lubi takie przezycia oraz jest masochista to niech rodzi sn. Ja mam serdecznie dość

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem taką kobietą. Chciałabym cesarki na życzenie. W mojej rodzinie prawidłowe porody się nie zdarzają. Albo cesarka, albo kilkunastogodzinna męczarnia i przyduszone dziecko tydzień w inkubatorze. Mnie sn omal nie zabił, w ostatniej chwili położyli mnie na stół. Uratowała mnie źle ułożona główka dziecka. W niecałą godzinę straciłam dwa litry krwi. Jeśli kiedykolwiek będę w ciąży - na pewno będę cesarkowa. Wolę żyć i być dla mojego dziecka wsparciem, niż ryzykować jego zdrowiem i swoim życiem. Sierocie byłoby lepiej na świecie? Jak widzisz wcale nie chodzi o ból. Choć bóle miałam ponad 11 godzin, tadam. Tylko ostatnia godzina na znieczuleniu. I szczerze, wolę by mnie 20x pocięto, niż przeżywać te 11 godzin jeszcze raz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak pisałam - sprzeciwiam się cesarkom w przypadku, gdzie kobieta z czystego lenistwa rodzic nie chce, bo woli, zeby lekarze zrobili wszystko za nia. Nie cesarkom, ze wskazan medycznych, ktora sama mialam, bo i moje dziecko i ja skonczylibysmy marnie.

      Usuń
  14. Tak logicznie rzecz ujmując... skoro ta kobieta "nie chce" rodzić, to po co decydowała się na dziecko?
    Aż mi się ciśnienie podniosło :P ;) serio Czyli uważasz, że decyzja na dziecko, miłość do dziecka i kochanie tego dziecka sprowadza się do przeciśnięcia go między Twoimi nogami oraz hormonu oksytocyny?????????????????
    Dałabym wszystko, żeby mieć CC i jeśli będę w ciąży to tylko w taki sposób moje dziecko na ten świat przyjdzie.
    Biegam regularnie i intensywnie, pocę się, wiem to co ból, uwierz mi, że po 30 kilometrze biegu nie jest wesoło i mimo, że liczy się dla mnie wygląd nie należę do panienek bojących się bólu, potu czy złego wyglądu MIMO TO NIE CHCE RODZIĆ NATURALNIE, bo dla mnie ta fizjologia to odarcie mnie z intymności... gdy mam okres, jestem u gin, albo załatwiam inne potrzeby fizjologiczne wszystko trwa szybko, sprawnie i oprócz badania gin jestem sama. Poród jawi mi się jako odwrócony stosunek seksualny, jęcząca rozkraczona kobieta, na którą patrzy na to wiele osób. Jeśli miałabym rodzić naturalnie to tylko sama i w lesie, a takiego ryzyka podjąć nie mam zamiaru. Wolę podjąć ryzyko CC. Dla mnie I WYBACZ MI MATKO NATURO, ale nie współgra sytuacja, że intymne, erogenne strefy służą również do porodu, nie mam widocznie tej części mózgu, która pozwoliłaby mi się na coś takiego zgodzić, wiedząc w dodatku, że potem mam 50% szans zostać poszerzona tam na zawsze.. Nie dziękuje, nie muszę być kobieca, nie potrzebuję potwierdzenia na forum ani w rodzaju porodu tego jaką matką będę, a piszę to wszystko, ze wytłumaczyć osobą takim jak Ty, że relacja z drugim człowiekiem nie sprowadza się do fizjologii i nie każda kobieta boi się bólu decydując się na CC, tak fajnie jest go uniknąć, ale dla mnie nie jest to przyczyna numer jeden. Dla mnie poród SN i możecie mnie tu zjeść to upokorzenie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Postanowiłam napisać już po wszystkim :) moze keidys ktos sie natknie na tą notkę i poczyta komentarze :D Rodziłam w Belgii. Termin porodu przekroczony o 5 dni, decyzja padła od razu- wywołujemy. Nikt sie mnie nie pytal - dziecko wazy tyle ile powinno, serce silne, pozycja idealna..czego wiecej? (zielonych wód?) Tak wiec poród wywoływany, znieczulenie zewnątrz oponowe na pierwszą fazę porodu żebym mogła pospać i zebrać siły na fazę drugą. Nad ranem jak już się super wyspałam, zaczął zanikać Lilce puls. Przecięcie worka owodniowego i elektroda (na jej główkę)..Puls zaniknał dalej. Lekarz przyszedł i powiedział "Lila`s not happy, we must hel her" i bez dyskusji poinformowano mnie o cesarce. Podczas operacji był przy mnie mój chłopak(czekali na niego nawet:)) dwa dni umierałam w cierpieniach ale na trzeci dzień już nie pamiętałam o niczym.Blizna zagoiła mi się w tydzień i jest nie widoczna. Po miesiącu zaczęłam współżyć i jest lepiej niż dotychczas. I takim oto doświadczeniem teraz z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że nie ma co sie uśmiercać wielogodzinowym porodem naturalnym. 15 minut, dziecko zdrowe, matka szczesliwa i mozna cieszyc sie macierzynstwem nie martwiac sie o ciągnący się połóg albo życie łóżkowe. Drugie dziecko to bedzie cesarka na żądanie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Dla mnie porażające jest brak zrozumienia a nawet niechęć zrozumienia kobiety, ktora rodziła naturalnie do kobiety, która chcialaby rodzic przez cc. Dlaczego autorka blogu po tylu wpisach kobiet i możliwości znalezienia na innych forach bardziej traumatycznych opisów z porodów naturalnych,dalej upiera sie przy stwierdzeniach w kółko do znudzenia powtarzanych
    "cesarka na życzenie" , "cesarka z czystego lenistwa"....raz jeden opisany przypadek niby rozumie bo kobieta przezyla...Ale niby nie rozumie kobiet, ktore nigdy nie rodzily a juz zapowiadaja ze chcialyby miec cc. Nie rozumie, ze boja sie BÓLU PORODOWEGO, PARCIA,
    NACINANIA, POPEKANIA itd.. A to jest malo??!! Czy autorka miala za soba traumatyczny "porod naturalny" od poczatku do konca??!!
    Ja taki "Porod Naturalny" celowo zaznaczam w cudzyslowiu bo dla mnie nie jest naturalny.
    Jeżeli by byl, to by kazda rodzila w domu, lub gdzie indziej bez ingerencji szpitala a przede wszystkim bezdusznego personelu medycznego.
    Nie chce mi sie za bardzo mojego "naturalnego porodu" opisywac, ale takie klepanie glupot i brak zrozumienia mnie irytuje. Autorka na przykładzie swojego cc (bo naturalnego porodu do samego konca rozumiem ze nigdy nie miała) oraz na przykładzie porodow swojej mamy JEST PRZEKONANA ze gdyby miała porod naturalny mialaby lepiej i czula by sie lepiej. Ale oczywiste jest to ze NIE WIADOMO czy mialaby lepiej. NIE WIADOMO jest czy kobiety, ktore przy pierwszym porodzie decyduja sie na ta okrapna i modna cesarke na żądanie mialyby lepiej gdyby rodzily naturalnie. Nie znam kobiety, ktora z LENISTWA chce miec cc. Naprawde sa takie? A co do tego ma LENISTWO i z czym sie wiąże? To w trakcie cc czy po cc można leniuchowac?? Staram sie zrozumieć sens tego typu okreslenia w tak powaznym temacie jakim jest porod. Porod kobiety nie dziewczynki. Czesto pewne określenia sa rzucane bez zastanowienia a potem bez namyslu powielane i tylko tak kojarzone.
    Autorka rowniez uwaza ze kobieta podczas porodu naturalnego moze poprosić o znieczulenie. Ja przy swoim prosilam i powiedziano mi ze przeciez dostalam. Moim znieczuleniem byla nospa z kroplowki :(
    Czy autorce o to chodzilo?? Bo mi zdecydowanie nie.
    Autorka rowniez twierdzi, ze do bolu porodowego mozna sie przygotowac. A w jaki sposob to mozna zrobic??!! To bardzo interesujące, prosze o przyklady.
    Ja po podaniu NATURALNEJ oxytocyny mialam ogromne NATURALNE bole parte. Bol przezylam tak, bo żyje droga autorko. Ale NIGDY go nie zapomne. To byl dla mnie szok i ogromne cierpienie. Parlam godzine z ogromnymi bolami, czulam sie torturowana. I ten potezny strach ze dziecko nie moze wyjsc. Dziecko bylo wyciagniete w sposob NATURALNY przez 3 polozne. Oczywiście krocze naciete w sposób NATURALNY i do tego peknieta szyjka
    macicy. Zszywana mialam szyjke macicy i krocze tutaj jak najbardziej w sposób NATURALNY czyli na żywca. Trwalo to 1.5 h. Po torturach kolejny bol i sapanie jak umierajace zwierze.
    Pominę opieszalosc pielęgniarek, lekarza i poloznych.....bo za duzo przykrych wspomnień.
    Dodam tylko ze po porodzie mialam komplikacje z kroczem, rwace bole krocza i jednej nogi nawroty bolu partego w nocy. Poczucie okaleczenia mnie jako kobiety. Strach przed wspolzyciem z moim mezem. Wielka blizna, przez ktora musze sie czesciej podmywac niz zdrowa kobieta. Wyglad krocza nie jest moim sexi miejscem godnym pokazania mezowi. Depresja poporodowa. Lęk przed kolejnym porodem. Strach przed utrata dziecka.Jestem kobieta po 30-tce. Minelo 6 lat a ja dalej płaczę....

    p.s.
    mam nadzieje ze zrozumienie bedzie wieksze, zanim coś sie stanie, zanim kobiete sie okaleczy na cale zycie, ze swoje opinie będą wypisywac ludzie, którzy chcą wesprzec, pomoc, lub ktorzy sa kompetentni...a nie tacy ktorzy kompletnie nie maja pojecia jak innym moze byc przykro i jak inni moga cierpieć...

    OdpowiedzUsuń
  17. Dopiero teraz trafiłam na ten blog, cieszę się, że może ktoś to przeczyta i powstrzyma się od zrobienia czegoś głupiego. Ja już jestem dorosłą kobietą, ale napiszę z perspektywy dziecka - tego, jak przyszłam na świat. Było to jeszcze w czasach PRL. Moja mama była biedną kobieciną ze wsi, która miała niełatwy dojazd do pobliskiego miasteczka, gdzie był szpital. Była tam u lekarza, który stwierdził, że ułożenie pośladkowe i co biedna babina zrobi, jakby wcześniej zaczął się poród. Wysłał więc mamę od razu na cesarskie cięcie, bo stwierdził, że 2 tygodnie wcześniej nie odgrywa roli. Przyszłam więc na świat za wcześnie, zupełnie niepotrzebnie. I to wcale nie o te dwa tygodnie, tylko o miesiąc, bo konował źle obliczył termin porodu. Szybko złapałam infekcję związaną z jelitami, nie miałam jeszcze rozwiniętej odporności. Po dziś dzień zmagam się z celiakią, już nigdy nie było tak jak trzeba. Dodatkowo mam jakąś kiepską koordynację ruchową. Skończyłam dobre studia, ale co z tego, jak brakowało mi innych praktycznych i przydatnych umiejętności i byłam strasznie chuda przez tę celiakię. Zawsze czułam, że jakby poczekano z tą cesarką chociaż do terminu porodu, wiele rzeczy w moim życiu mogłoby inaczej wyglądać. Po dziś dzień przeklinam tego rzeźnika, który biedną kobiecinę ze wsi łatwo mógł do wszystkiego zmusić. Moja mama sama mówi, że gdyby wiedziała, że to tak wyjdzie, to by mu powiedziała, że ma jeszcze czas do porodu, a w razie czego o podwiezienie do szpitala poprosiłaby nawet sąsiada. Wiem, że ta moja opowieść pewnie brzmi trochę dziwnie lub głupio, ale to wszystko prawda. Rocznik 83. Teraz niestety wiem, że też łatwo się szafuje terminami porodów, szczególnie przy cesarkach na życzenie, a przecież gotowość dziecka tu powinna być także ważna.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Podobał Ci się ten wpis? Zostaw ślad - skomentuj, udostępnij, bardzo mi to pomoże w rozwoju bloga!

Chcesz więcej? Archiwum jest Twoje! Zajrzyj do zakładek i dowiedz się, jaka jest misja MwG! \m/

Popularne posty