14 lutego.
Celowo zatytułowałam wpis datą, a nie nazwą święta, jakie dzisiaj jest obchodzone.
Walentynki. Walę w tynki.
Jedni hejtują, inni obchodzą.
Ja do święta zakochanych w sumie nic nie mam, brzydzi mnie tylko cała kiczowata otoczka, jak karteczki, serduszka, kubeczki, misiaczki, lizaczki... OMG.
Kwiaty nie. Kwiaty zawsze miło dostać :)
Tegoroczne Walentynki spędzam dość ciekawie. Od rana urząd pracy, później spacerek z synkiem - moim jedynym ukochanym. Może zabiorę mojego chłopaczka na gorącą czekoladę. Jak co jakiś czas.
Jeśli obchodzicie, cieszycie się tym dniem - miłej zabawy :)
Jeśli szczerze nienawidzicie Walentynek, wolicie Kupalnockę czy Zapusty - też dobrze.
Ale ja dziś nie o tym.
Chcę przypomnieć wszystkim, że św. Walenty był patronem nie tylko zakochanych. Także chorych umysłowo i epileptyków.
Obchodzimy dziś dzień osób chorych na epilepsję.
Warto choćby kilka minut poświęcić na przeczytanie czegoś o tej chorobie.
O sposobie udzielania pierwszej pomocy, bo często jest ona błędna.
Właśnie dzisiaj, w dzień oklejony czerwonymi serduszkami, znajdźmy na to czas.
Kilka faktów (oczywistych, ale niektórzy wciąż mają z tym problem):
To by było na tyle. A powód takiej tematyki niech zostanie tylko w świadomości najbliższych.
Miłego dnia! :)
Walentynki. Walę w tynki.
Jedni hejtują, inni obchodzą.
Ja do święta zakochanych w sumie nic nie mam, brzydzi mnie tylko cała kiczowata otoczka, jak karteczki, serduszka, kubeczki, misiaczki, lizaczki... OMG.
Kwiaty nie. Kwiaty zawsze miło dostać :)
Tegoroczne Walentynki spędzam dość ciekawie. Od rana urząd pracy, później spacerek z synkiem - moim jedynym ukochanym. Może zabiorę mojego chłopaczka na gorącą czekoladę. Jak co jakiś czas.
Jeśli obchodzicie, cieszycie się tym dniem - miłej zabawy :)
Jeśli szczerze nienawidzicie Walentynek, wolicie Kupalnockę czy Zapusty - też dobrze.
Ale ja dziś nie o tym.
Chcę przypomnieć wszystkim, że św. Walenty był patronem nie tylko zakochanych. Także chorych umysłowo i epileptyków.
Obchodzimy dziś dzień osób chorych na epilepsję.
Warto choćby kilka minut poświęcić na przeczytanie czegoś o tej chorobie.
O sposobie udzielania pierwszej pomocy, bo często jest ona błędna.
Właśnie dzisiaj, w dzień oklejony czerwonymi serduszkami, znajdźmy na to czas.
Kilka faktów (oczywistych, ale niektórzy wciąż mają z tym problem):
- epilepsja NIE JEST chorobą psychiczną a neurologiczną;
- epilepsją NIE MOŻNA się zarazić w żaden sposób;
- atak drgawkowy zdarza się bardzo rzadko, najczęściej są to zaburzenia świadomości, ból głowy, niekontrolowany płacz/śmiech;
- w przypadku ataku osoby o której wiemy, że choruje, NIE DZWONIMY NA POGOTOWIE;
- Dzwonimy tylko i wyłącznie wtedy, jeżeli istnieje podejrzenie wystąpienia pierwszego ataku w życiu, lub jeśli atak ma ktoś nieznajomy;
- Chory powinien mieć przy sobie informację, leki - można sprawdzić w torbie, chory się nie obrazi;
- atak trwa około minuty; jeśli przekracza 10 minut - wzywamy pogotowie;
- NIE PRZYTRZYMUJEMY GŁOWY chorego - podkładamy pod nią coś płaskiego, np. bluzę i asekurujemy; nie opieramy sobie na kolanach!;
- NIE WKŁADAMY NICZEGO DO UST - wykruszymy tylko zęby, prawdopodobieństwo uduszenia się jest naprawdę niewielkie, tak jak odgryzienia języka;
- Nie powstrzymujemy drgawek siłą;
- usuwamy z okolicy głowy niebezpieczne przedmioty, zdejmujemy okulary;
- nie robimy masażu serca, sztucznego oddychania;
- nie podajemy płynów;
- po ataku układamy w pozycji bocznej;
- Wspieramy chorego, dajemy gapiom dobry przykład.
To by było na tyle. A powód takiej tematyki niech zostanie tylko w świadomości najbliższych.
Miłego dnia! :)
wreszcie przydatny tekst o walentynkach ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJeszcze z takich rad ciekawych:
OdpowiedzUsuń-nie możemy prawnie podać leków, musi je zażyć osoba poszkodowana
-jak się da to przesuwamy osobę na twarde podłoże
-kobiety w ciąży lepiej ułożyć w bocznej ustalonej na lewym boku
Ale bardzo fajny pomysł na notkę :)
Tak, to prawda. Pisalam z glowy w środku nocy i zapomniałam o tych kwestiach.
Usuńta, ja już walę kielicha.
OdpowiedzUsuńA tak na poważnie ludzie nie wiedza jak postąpić w sytuacji kiedy epileptyk ma atak. Osobiście byłam świadkiem kiedy kobieta doznała ataku przy gabinecie lekarskim ! padła na ziemię rozbiła głowę i miała drgawki, a z tego co pamiętam dwie osoby próbowały "jakoś" jej pomóc. Osobiście byłam z lekka przerażona, pierwszy raz spotkałam się z taką sytuacją. Dodatkowo miałam jeszcze dzieciaka na ręku.
Właśnie o to chodzi, żeby się nie bać, bo nie ma czego :)
UsuńOczywiście, dziecka nie odlożysz, ale w takich przypadkach warto np instruować osobę, która ma wolne ręce, a która nie wie co robić.
No niestety urazy głowy to częsty przypadek. Trudno temu zapobiec.
O tyle dobrze, że prędko otrzymała fachową pomoc.
Świetny przykład na to, że ataki są niekontrolowane - może zdarzyć się wszędzie i o każdej porze.
Wat(ę)tego hejtuję. obchodzę tylko z mężem po cichu w mrokach domowej sypialni. mam meeeeega wieeeeelki rzyga na te różowe misie serduszka o obnoszenie się z tym na pokaz.
OdpowiedzUsuńpadaczka - miałam okazję udzielać pierwszej pomocy. na szczęście do zdarzenia do szło na szpitalnym korytarzu ( wiele lat temu i ja byłam pacjentką i ten pacjent co dostał ataku) głową musiałam przytrzymać uderzał nią tak mocno o podłogę że bałam się że dosłownie rozwali sobie czaszkę. musiałam jakoś asekurować te uderzenia. na szczęście szybko przyleciał lekarz i pielęgniarki.
poruszyłaś bardzo ciekawy temat. nie ważne czy to atak padaczki czy zawał zasłabnięcie czy cokolwiek innego my obywatele MAMY ZASRANY OBOWIĄZEK udzielać pierwszej pomocy a co robi większość? stoi gapi się i kręci telefonem jeszcze wołając sąsiadów. nic mnie tak nie wkurwia. 998, 999, 997 - powinniśmy znać jak amen w pacierzu. za nieudzielenie pierwszej pomocy grozi nam odpowiedzialność karna. ja nie wiem czy to bydło ( zwane ludźmi....zajęte zasranymi różowymi misiami ma o tym pojęcie)
jak tak nie potrafię. jak widzę, że pali się to dzwonię na straż ( raz to nawet zgasiłam pożar sama nim dowlekli się strażacy na miejsce)....obserwuję otoczenie jak widzę że ktoś się źle czuje zapytam czy wszystko w porządku czy coś mu się nie dzieje. nie rozumiem jak można nie udzielać pierwszej pomocy
brawo;) świetny temat na to różowe komercyjne szaleństwo kiedy ludzie z reguły patrzą swojej lub swojej drugiej połówki dupy. liczę że rozwinie się tu ciekawa dyskusja i wiele ludzi isę wypowie czy udzielają pierwszej pomocy czy wolą stać myśląć że ten co leży jest pijany;)
Tak... znieczulica jest straszna.
UsuńCo do Twojego przypadku, jest różnica, między asekurowaniem, a sztywnym, usilnym trzymaniem, które może doprowadzic do urazu karku. Na pewno starałaś się zapobiec nie drgawkom, a uderzaniu o podloge i to bylo okej.
Ognista-strażaczka, brzmi paradoksalnie, ale gratulacje za odwagę i przytomność umysłu.
Dla mnie walentynki tylko po cichutku z mężem. Szkoda, że w tym dniu trąbi się tylko o walentynkach a zapomina o dużej grupie chorujących na epilepsję - to idealny dzień żeby nagłośnić sprawę i zapoznać ludzi z objawami choroby.
OdpowiedzUsuńTak też sobie pomyślalam, że to dobry dzień na poruszenie tego problemu.
Usuń