14 lutego.

Celowo zatytułowałam wpis datą, a nie nazwą święta, jakie dzisiaj jest obchodzone.
Walentynki. Walę w tynki.

Jedni hejtują, inni obchodzą. 
Ja do święta zakochanych w sumie nic nie mam, brzydzi mnie tylko cała kiczowata otoczka, jak karteczki, serduszka, kubeczki, misiaczki, lizaczki... OMG.
Kwiaty nie. Kwiaty zawsze miło dostać :)


Tegoroczne Walentynki spędzam dość ciekawie. Od rana urząd pracy, później spacerek z synkiem  - moim jedynym ukochanym. Może zabiorę mojego chłopaczka na gorącą czekoladę. Jak co jakiś czas.
Jeśli obchodzicie, cieszycie się tym dniem - miłej zabawy :)
Jeśli szczerze nienawidzicie Walentynek, wolicie Kupalnockę czy Zapusty - też dobrze.


Ale ja dziś nie o tym.
Chcę przypomnieć wszystkim, że św. Walenty był patronem nie tylko zakochanych. Także chorych umysłowo i epileptyków.
Obchodzimy dziś dzień osób chorych na epilepsję.







Warto choćby kilka minut poświęcić na przeczytanie czegoś o tej chorobie.
O sposobie udzielania pierwszej pomocy, bo często jest ona błędna.
Właśnie dzisiaj, w dzień oklejony czerwonymi serduszkami, znajdźmy na to czas.


Kilka faktów (oczywistych, ale niektórzy wciąż mają z tym problem):
  • epilepsja NIE JEST chorobą psychiczną a neurologiczną;
  • epilepsją NIE MOŻNA się zarazić w żaden sposób; 
  • atak drgawkowy zdarza się bardzo rzadko, najczęściej są to zaburzenia świadomości, ból głowy, niekontrolowany płacz/śmiech;
  • w przypadku ataku osoby o której wiemy, że choruje, NIE DZWONIMY NA POGOTOWIE;
  • Dzwonimy tylko i wyłącznie wtedy, jeżeli istnieje podejrzenie wystąpienia pierwszego ataku w życiu, lub jeśli atak ma ktoś nieznajomy;
  • Chory powinien mieć przy sobie informację, leki - można sprawdzić w torbie, chory się nie obrazi;
  • atak trwa około minuty; jeśli przekracza 10 minut - wzywamy pogotowie;
  • NIE PRZYTRZYMUJEMY GŁOWY chorego - podkładamy pod nią coś płaskiego, np. bluzę i asekurujemy; nie opieramy sobie na kolanach!;
  • NIE WKŁADAMY NICZEGO DO UST - wykruszymy tylko zęby, prawdopodobieństwo uduszenia się jest naprawdę niewielkie, tak jak odgryzienia języka;
  • Nie powstrzymujemy drgawek siłą;
  • usuwamy z okolicy głowy niebezpieczne przedmioty, zdejmujemy okulary;
  • nie robimy masażu serca, sztucznego oddychania;
  • nie podajemy płynów;
  • po ataku układamy w pozycji bocznej;
  • Wspieramy chorego, dajemy gapiom dobry przykład.

To by było na tyle. A powód takiej tematyki niech zostanie tylko w świadomości najbliższych.
Miłego dnia! :)


Komentarze

  1. wreszcie przydatny tekst o walentynkach ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze z takich rad ciekawych:
    -nie możemy prawnie podać leków, musi je zażyć osoba poszkodowana
    -jak się da to przesuwamy osobę na twarde podłoże
    -kobiety w ciąży lepiej ułożyć w bocznej ustalonej na lewym boku

    Ale bardzo fajny pomysł na notkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to prawda. Pisalam z glowy w środku nocy i zapomniałam o tych kwestiach.

      Usuń
  3. ta, ja już walę kielicha.
    A tak na poważnie ludzie nie wiedza jak postąpić w sytuacji kiedy epileptyk ma atak. Osobiście byłam świadkiem kiedy kobieta doznała ataku przy gabinecie lekarskim ! padła na ziemię rozbiła głowę i miała drgawki, a z tego co pamiętam dwie osoby próbowały "jakoś" jej pomóc. Osobiście byłam z lekka przerażona, pierwszy raz spotkałam się z taką sytuacją. Dodatkowo miałam jeszcze dzieciaka na ręku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie o to chodzi, żeby się nie bać, bo nie ma czego :)
      Oczywiście, dziecka nie odlożysz, ale w takich przypadkach warto np instruować osobę, która ma wolne ręce, a która nie wie co robić.
      No niestety urazy głowy to częsty przypadek. Trudno temu zapobiec.
      O tyle dobrze, że prędko otrzymała fachową pomoc.
      Świetny przykład na to, że ataki są niekontrolowane - może zdarzyć się wszędzie i o każdej porze.

      Usuń
  4. Wat(ę)tego hejtuję. obchodzę tylko z mężem po cichu w mrokach domowej sypialni. mam meeeeega wieeeeelki rzyga na te różowe misie serduszka o obnoszenie się z tym na pokaz.

    padaczka - miałam okazję udzielać pierwszej pomocy. na szczęście do zdarzenia do szło na szpitalnym korytarzu ( wiele lat temu i ja byłam pacjentką i ten pacjent co dostał ataku) głową musiałam przytrzymać uderzał nią tak mocno o podłogę że bałam się że dosłownie rozwali sobie czaszkę. musiałam jakoś asekurować te uderzenia. na szczęście szybko przyleciał lekarz i pielęgniarki.


    poruszyłaś bardzo ciekawy temat. nie ważne czy to atak padaczki czy zawał zasłabnięcie czy cokolwiek innego my obywatele MAMY ZASRANY OBOWIĄZEK udzielać pierwszej pomocy a co robi większość? stoi gapi się i kręci telefonem jeszcze wołając sąsiadów. nic mnie tak nie wkurwia. 998, 999, 997 - powinniśmy znać jak amen w pacierzu. za nieudzielenie pierwszej pomocy grozi nam odpowiedzialność karna. ja nie wiem czy to bydło ( zwane ludźmi....zajęte zasranymi różowymi misiami ma o tym pojęcie)


    jak tak nie potrafię. jak widzę, że pali się to dzwonię na straż ( raz to nawet zgasiłam pożar sama nim dowlekli się strażacy na miejsce)....obserwuję otoczenie jak widzę że ktoś się źle czuje zapytam czy wszystko w porządku czy coś mu się nie dzieje. nie rozumiem jak można nie udzielać pierwszej pomocy



    brawo;) świetny temat na to różowe komercyjne szaleństwo kiedy ludzie z reguły patrzą swojej lub swojej drugiej połówki dupy. liczę że rozwinie się tu ciekawa dyskusja i wiele ludzi isę wypowie czy udzielają pierwszej pomocy czy wolą stać myśląć że ten co leży jest pijany;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak... znieczulica jest straszna.

      Co do Twojego przypadku, jest różnica, między asekurowaniem, a sztywnym, usilnym trzymaniem, które może doprowadzic do urazu karku. Na pewno starałaś się zapobiec nie drgawkom, a uderzaniu o podloge i to bylo okej.

      Ognista-strażaczka, brzmi paradoksalnie, ale gratulacje za odwagę i przytomność umysłu.

      Usuń
  5. Dla mnie walentynki tylko po cichutku z mężem. Szkoda, że w tym dniu trąbi się tylko o walentynkach a zapomina o dużej grupie chorujących na epilepsję - to idealny dzień żeby nagłośnić sprawę i zapoznać ludzi z objawami choroby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak też sobie pomyślalam, że to dobry dzień na poruszenie tego problemu.

      Usuń

Prześlij komentarz

Podobał Ci się ten wpis? Zostaw ślad - skomentuj, udostępnij, bardzo mi to pomoże w rozwoju bloga!

Chcesz więcej? Archiwum jest Twoje! Zajrzyj do zakładek i dowiedz się, jaka jest misja MwG! \m/

Popularne posty