Matki Polki z Internetu - o tym, skąd pierwotnie piękne określenie nabrało pejoratywnego znaczenia.
Przyszedł czas na kolejny kontrowersyjny temat. No bo nie byłabym sobą, gdybym się nie wypowiedziała - zwłaszcza na temat, który zajmuje mnie odkąd urodziłam Kubę, a na który do teraz nie miałam odwagi zabrać głosu.
Normalne jest, że kiedy rodzi się dzieciątko, rodzice dostają fioła na jego punkcie. I to jest normalne, piękne i wspaniałe! Chcą, aby cały świat zobaczył, jakie ich dziecko jest cudowne, idealne, najpiękniejsze! I nie ma w tym absolutnie nic złego - ot, takie czasy.
Czasem jednak zaczyna to zakrawać o paranoję - znajomi na facebooku nie zawsze będą mieli ochotę oglądać po 20 zdjęć naszego bobasa dziennie. Ich problem - oczywiście. Nasz wall, nasza sprawa, możemy robić i wrzucać co chcemy, kiedy chcemy i ile chcemy.
Ale zastanówcie się przez chwilę. Co by na to powiedziało Wasze dziecko?
Ja nie mam na myśli pięknych sesji, zdjęć z urodzinek, czy po prostu strzelonej fotki z sympatyczną minką. Mówię o zdjęciach, które mogą być w jakiś sposób kompromitujące dla dzieci. Czy naprawdę aż tak bardzo MUSICIE pokazać światu, że Wasze dziecko siedzi na nocniku (no i na deser wrzucić fotkę, że udało się zrobić kupę)? Albo jak zamiast się cieszyć na widok Św. Mikołaja to płacze wniebogłosy (część dzieci się go boi i to coś zupełnie normalnego) - a mama i tak wrzuci fotkę mokrej od łez, czerwonej buzi. Nie mówiąc o fotkach z kąpieli - idealnej pożywki dla pedofilów. Pomyślmy o tym, że w Sieci nic nie ginie, a ludzie są bezlitośni. Dziecko może po kilkunastu latach stać się gwiazdą memów zrobionego z kompromitującej fotki z dzieciństwa. Jedni to zleją, a dla innych będzie to osobista tragedia. Może być wyśmiewane przez rówieśników - czasem zapominamy jak bezlitosne są dzieci, zwalając winę na nastolatków.
Inną kategorią są matki, które w przypadku problemów zdrowotnych dziecka pierwsze co robią - to piszą na grupie, forum. "Mój synuś ma krostkę na ptaszku, co radzicie z tym zrobić?" i oczywiście koniecznie z załączoną fotką! No szlag mnie trafia jak to widzę! Mam ochotę dorwać taką babkę, mocno nią potrząsnąć i kazać iść do dermatologa, nie na forum. Z góry uprzedzam, nie mam nic przeciwko proszeniu o radę - ale niech to ma jakieś granice! Przykłady z grupy, którą czytam i obserwuję (z zachowaniem autentycznej pisowni):
"Mamusie cureczka ma 41 stopni co robic?"
"Synek 4 latka krzyczy ze boli go ucho wpuściłam mu jakieś krople ale jest gorzej, co robić?"
"Czy mogę dawać dziecku co ma 2 miesiące danonka? Bo raz dałam i smakuje" odpowiedz: "Pewnie! ja małemu dawałam od 3 miesiąca już normalne jedzenie"
"Od kiedy myć ząbki pociechom? podobno od skończenia 2 latek wczesniej nie ma sensu" odpowiedź: a po co myć wcześniej, mleczaki i tak wypadnom, nie ma sensu o nie dbać"
Czy ja żyję w jakiejś innej świadomości? Powiedzcie mi. Czy ja jestem nienormalna, że widzę w tym realne zagrożenie? Nie macie ochoty wrzeszczeć z bezsilności czytając takie posty, bo nie da się w kulturalnej dyskusji takim przypadkom wytłumaczyć, że coś jednak jest nie tak w takim podejściu? Ja nie jestem idealną mamą i nie pretenduję do takiego tytułu. Ale są jakieś granice. Co za to odpowiada? Niewiedza czy ignorancja? Nie umiem znaleźć odpowiedzi.
Ostatnio internet wrze, gdyż powstał fanpage wyśmiewający takie mamy. Oczywiście spotkało się to z oburzeniem, groźbami nawet, jednak ja nie potrafię się z nimi nie zgodzić. Skoro sama widzę to od lat i mnie - także mamie, więc powinnam się z nimi utożsamiać - to przeszkadza, to nie dziwię się, że ktoś w końcu postanowił to wyśmiać. Że "Matka Polka z Internetu" jest naprawdę nie do końca świadoma tego, że postępuje źle. Pamiętać trzeba, że owszem, każdy z nas ma prawo pisać co chce i gdzie chce - na własną odpowiedzialność. Ale to poczucie odpowiedzialności za własne dziecko powinno stać na pierwszym miejscu.
Mnie to przeraża. Grupy na fb i fora internetowe stały się dla wielu wyrocznią... Niestety. Wiem, mamy XXI wiek, ale pytanie o porady w necie zamiast wizyty u specjalisty - koszmar. I żeby jeszcze te porady były sensowne - ale nie, tam są czasem takie pierdoły powypisywane, że scyzoryk w kieszeni się otwiera. Pozostaje tylko współczuć tym dzieciom...
OdpowiedzUsuńJest jeszcze jedna grupa Matek Polek - te, co idą do lekarza z postawioną już diagnozą, bo wujek Google podpowiedział, a znajome z forum potwierdziły. A później zdziwienie, że lekarz jest oburzony :P
ps uwielbiam też teksty z serii "moje dziecko już potrafi" :D Jak mam zły humor to zawsze sobie czytam :D
Oooo tak, wujek Google najlepszym lekarzem. Paranoja.
UsuńTak, a ten wyścig z wysadzaniem, karmieniem, smoczkiem to jakaś masakra...
Moje dziecko samo się odstawiło od wszelkich dzidziusiowych atrybutów i miałam w nosie, że "już taki duży, a jeszcze...."
Nie mam dziecka, i nigdy sie glosno nie wypowiadalam o takich matkach,bo mysle, ze moze sama taka bede, jak urodze...niemniej jednak wszystkie opisy, zdjecia i inne takie rzeczy pojawiajace sie na portalu spolecznosciowym dzialaja na mnie jak plachta na byka, a nawet jak antykoncepcja. Znajoma tez kiedys wrzucila zdjeie dziecka, ktore trzymala nad kibelkiem, a tam..no wiadomo co. Tak bardzo sie cieszyla,ze ma takie madre dziecko, ktore zalatwia sie do ubikacji... dziecko moze i madre, ale ta matka ? nie mnie to oceniac... jednak zgadzam sie w pelni z Toba- ludzie przesadzaja i sa nierozwazni. Wspolczuje tym dzieciom
OdpowiedzUsuń-Mortycja
O to to. Dziecko mądre, z matką było gorzej...
UsuńWszystko jest dla ludzi ale wiadomo sa granice - to odnosnie zdjec ;) a jesli chodzi o pytania zadawane na forach - sredniowiecze a jedzonko dla maluszkow epoka kamienia lupanego. Mnie sie wlos na glowie jezy jak czytam zarowno pytania jak I odpowiedzi z poradami.
OdpowiedzUsuńPrzerazajacy obraz ludzkosci XXI wieku.
Mnie tez przerazaja te matki idealne ktore wiedza wszystko naj I nikt inny racji nie ma, eco matki, matki dziewice o.O ale to nie post o tym wiec nie bede sie rozpisywala ;)
Sama mam 3 dzieci, daleko mi do idealu ale to co czytam na grupach czy forach przyprawia mnie o zatrzymanie akcji serca ;) Przerazajacy obraz spoleczenstwa XXI wieku. Zgadzam sie z tym co napisalas.
OdpowiedzUsuńMnie osobiscie jeszcze przerazaja matki idealne te co wszystko wiedza a kazda inna nie ma racji, eco matki I matki dziewice :D ale to nie post o tym wiec sie nie bede rozpisywala ;) Pozdrowki.
Co to są matki-dziewice? :D :D
UsuńIdealnych matek nie ma. Nie istnieją. I dobrze :)
Bardzo dobrze napisane.
OdpowiedzUsuńW ogóle nie rozumiem kobiet, które napiszą o najmniejszym katarku, albo o tym, że idą do lekarza, tylko ta wizyta się opóźni, bo mama musi zobaczyć, czy ktoś polajkował jej status o chorym dziecku (mam taką znajomą na fb, niestety). Nie lubię też, kiedy upubliczniane zdjęcia szpitalne. Biedne dzieciątko z kroplówką, słabe, chore, a mama bawi się w najlepsze, pstryka fotki i wrzuca do sieci. Fakt, mój Antoś też leżał w szpitalu i robiłam mu zdjęcia, ale wtedy, kiedy dochodził do siebie, bo bardzo lubi, jak jest fotografowany, więc zapominał o bólu itp. Ale nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby każdemu ogłaszać, że maluch jest w szpitalu, ma rozwolnienie, wymiotuje i inne, czy coś jeszcze innego.
Straszne to jest, bo zastanawiam się, po co, niektóre kobiety decydują się na dziecko? Po to, żeby się spełnić w roli matki, czy po to, aby stać się obiektem wszechobcnego zainteresowania pokazując roznegliżowane dziecko wszystkim dookoła?
Nie wiem i chyba nie chcę wiedzieć. Rolą rodzica powinno być chronienie dziecka, a nie samemu "podawać" go na talerzu potencjalnym pedofilom, czy narażać na inne zagrożenia.
Bingo! Ochrona dziecka, a nie wystawianie na zagrożenia! Ale i tak takie matki nie rozumieją...
UsuńŚwietny tekst. I pierwsze o czym pomyślałam to o tym nowo powstałej stronce na FB.
OdpowiedzUsuńBo to nie jest portal przeciw matkom ogólnie... Tylko tym, które rodząc, prócz dziecka, urodził własny mózg jeszcze ==".
Hahahaha, z tym urodzeniem mózgu mnie skosiłaś, ale... to bardziej prawdziwe, niż nie ;)
UsuńA mnie "najbardziej" podobają się zdjęcia z sali porodowej. Te brudne dziecko, sina pępowina, krew i pot. Niedobrze mi się robi jak widzę takie zdjęcia u znajomych. W życiu nie przyszloby mi do głowy wrzucić takie zdjęcie. Żebym jeszcze komuś popsuła apetyt w niedzielny obiad. A podpisy pod zdjeciami? Śliczne, piękne i w ogole hura! Tylko gratulowac rodzicom głupoty. Bo nie wiem ile w tym prawdy z ust kogos, kto widzi dziecko umazane w mazi płodowej i komentuje, że piekne. Podoba się chyba tylko rodzicom. Chyba należę do tych, których jednak taki widok nie rajcuje bo i moje "ubrudzone" dziecko nie napawalo mnie checia całowania i przytulania. A może to ze mną coś nie tak? No nie wiem...
OdpowiedzUsuńNie jesteś odosobnioną jednostką w tej materii. Mam podobne podejście do tematu :) Nie dzierżę noworodków - wcale nie są ciu ciu jak większość rodziny i znajomych dookoła sądzi ! A poród jest obrzydliwy i trzewia mi się skręcają na samą myśl o nim :/
UsuńNie wiem co masz za znajomych na fejsie, ale moi dzieciaci się 10x zastanowią, zanim wrzucą w ogóle zdjęcie swojej pociechy. Ja jako blogerka i tek jestem wyrodna, bo pedofile oglądają moje ubrane dziecko :D
OdpowiedzUsuńUf, miałaś szczęście do znajomych :) Moi też są raczej rozsądni.
UsuńAle wystarczy wejść na pierwszą lepszą grupę na facebooku, żeby się załamać...
pedofilowi wystarczy 15 minut na fotoshopie by z ubranego dziecka zrobił gołe i "dorobić" do tego ze dwóch obleśnych dziadów.
Usuńłał. nienawidzę matek. nie mają mózgu.
OdpowiedzUsuńjestes jedną z dwóch, które go mają.
o dziwo. obydwie jesteście alternatywne.:D
Nie, nie wolno absolutnie tak generalizować. Jest masa fajnych, rozsądnych mam, tylko takie... "przypadki" o których wyżej pisałam robią nam śliczną laurkę...
Usuńzawsze jak nasza cierpliwość sięgnie zenitu można klinkąć czerwony krzyżyk i wyłączyć komputer;))
OdpowiedzUsuń