Bajeczka o Nietoperku.
Oto bajeczka napisana przez adminkę Adę jakiś czas temu. Może i Wam/Waszym dzieciom się spodoba. Wy również możecie pochwalić się swoimi opowiastkami, chętnie je u nas upublicznimy :)
N I E T O P E R E K
Głęboko w
lesie była wielka grota. A w tej grocie mieszkały całe rodziny nietoperków.
Było ich bardzo wiele, tak wiele, że nikt nie zdołałby ich policzyć. Pewnego
dnia, jeden z nich, o imieniu Gacek, postanowił że opuści zatłoczoną grotę i
powędruje w świat. Zawsze chciał zobaczyć najdalsze zakątki i poznać
najrozmaitsze zwierzęta. Gacek był małym nietoperkiem – nie wiedział właściwie,
czy da sobie radę. Miał przecież niewielkie delikatne skrzydełka i bardzo
wrażliwy mięciutki brzuszek, pokryty milusim futerkiem. Marzenia o podróżach
przegnały jednak wszystkie obawy. Gacek wyruszył w świat.
Najpierw leciał przez gęsty las, w którym się wychował.
Mijał rozłożyste korony drzew, przez
które tak pięknie prześwitywały promienie słonecznego poranka. Spotykał znajome
ptaki i leśne zwierzątka. Niektóre pytały, dokąd zmierza i smuciły się słysząc,
że leci bardzo daleko.
- Powodzenia! - żegnały go ich okrzyki. Wszystkie bowiem
zwierzęta w lesie przyjaźniły się z tym wyjątkowym nietoperkiem. Dlatego smutno
im było, że odlatywał.
Leciał przez łąki i pola. Tych miejsc już nie znał, nigdy
tak daleko nie odlatywał. Był bardzo szczęśliwy, widząc tyle nowych rzeczy...
na polach kołysały się złociste zboża, a łąki obsypane były kolorowymi
kwiatami. Kwiaty pachniały i wabiły swoim pięknem. A jednak przeleciał nad nimi
i pomknął dalej.
Niebawem doleciał do gospodarstwa, w którym mieszkali
ludzie. Dla Gacka było to naprawdę dziwne miejsce. Przypominało mu trochę leśne
mieszkania, bo tylko takie znał i nie mógł sobie z niczym skojarzyć
prostokątnej stodoły, ani domku ze skośnym dachem. Gdy podleciał bliżej,
napotkał wesołego wróbelka. Miał na imię Bodzio. Wyjaśnił Gackowi, że w tym
miejscu mieszkają ludzie i ich zwierzęta. Nietoperek jednak chciał wszystko sam
zobaczyć.
- To przyjazne miejsce, pełne ciekawych zwierząt. Musisz
jednak uważać, bo nie wszystkie są uprzejme. Gospodarstwa pilnuje ogromny pies,
bardzo groźny...
Gacek jednak nie słyszał już ostrzeżeń Bodzia. Mknął w dół,
prosto na podwórko. Szybko pożałował swojej pochopności. Na podwórku natrafił
na ogromnego, kudłatego psa. Pies nie był zbyt przyjazny i bardzo głośno
szczekał. Gacek przestraszył się i próbując odlecieć jak najszybciej,
przekoziołkował w powietrzu. Pies, jak to pies, po prostu pilnował podwórka.
Lecz skąd mógł Gacek o tym wiedzieć?
Przestraszony poleciał do stodoły, gdzie znalazł cień, ciszę
i spokój. Zawiesił się, jak na nietoperza przystało, na belce tuż pod dachem.
Spoglądał teraz spokojnie na wnętrze stodoły, przyglądając się każdej rzeczy po
kolej. Wszystko było dla niego nowe. Siano, traktor i te dziwne narzędzia
ludzi. „Kim jesteś?” - zapytał kot siedzący na tej samej belce. Oszołomiony
nietoperek omal nie spadł, nie zauważył
nawet kiedy kot się podkradł. Uspokoił się jednak i łagodnie odpowiedział:
-Jestem Gacek, a Ty?
-Ja mam na imię Loki. Rzadko przylatują tu nietoperze.
Pewnie przylatujesz z daleka....
-Leciałem przez łąki, przez pola, minąłem las. Przyleciałem
z mojej rodzinnej groty. Wiesz, gdzie ona jest? Taka ogromna, ciemna grota w
środku lasu. Mieszka tam cała moja rodzina. Nawet wujkowie od strony taty i
kuzynki mamy...
-Nie jestem pewien, gdzie jest twój dom. Nie zapuszczam się
zwykle tak daleko. Biegam po polach, ale do lasu nie wchodzę. Podobno jest tam
strasznie.
-Co może być strasznego w lesie?
-Hmmm....no.... nie żebym ja się czegoś bał.. bo ja się nie
boję niczego. Tak tylko na wszelki wypadek tam nie wchodzę. Co taki mały
nietoperek jak ty, robi tak daleko od domu?
-Chcę zobaczyć świat. Słyszałem wiele o rozmaitych krainach.
Muszę je w końcu sam zobaczyć! Słyszałeś może te opowieści o ludziach? I o tych
ich wielkich zwierzętach? Podobno niektóre mają łaciate plamy i muczą. Inne
gęgają, a jeszcze inne kwaczą.
-Och, mój mały przyjacielu... Nie musiałem słyszeć o
ludziach, bo żyję wśród nich. Głaszczą mnie, kiedy tylko zechcę. Dają mi mleko
i różne smakołyki: a to kawałek szyneczki się trafi, a to jakaś rybka. Mniam,
mniam... Jeśli chodzi o ich zwierzęta, to mogę ci je pokazać – wszystkie są
tutaj. Tylko musisz uważać na psa.
-Tak, wiem, już go zdążyłem poznać... -nietoperek skrzywił
się na samo wspomnienie o tym zdarzeniu.
Loki zwinnie przeskakując po belkach stodoły, zszedł na
ziemię. Gacek pofrunął za nim. Opuścili stodołę i udali się w kierunku łąki.
Stało tam kilka muczących, łaciatych krów. Dla Gacka była to zupełna nowość,
chciał przyjrzeć im się z bliska, ale ostrzeżony przez kotka tym razem nie
podleciał do nieznanego zwierzęcia. Potem Loki pokazał nietoperkowi jeszcze
konie i gęsi, a nawet kury i kurczęta. Gacek był oczarowany. Bardzo jednak
chciał poznać ludzi, o których mu kotek tyle opowiadał. Wyobrażał sobie, że
muszą to być wspaniałe istoty, skoro są takie miłe i opiekuńcze wobec kotka.
- Wiesz – mówił kotek - ludzie nie mają kopyt ani łap. Mają
za to ręce, które służą do głaskania i szmerania za uchem. Mają też nogi, które
służą do chodzenia, gdy mają przynieść mi mleko i wlać do miseczki. Poza tym,
posiadają wygodne kolana, na których mogę się położyć, żeby mnie głaskali.
Ludzie nie wydają takich dźwięków, jak inne zwierzęta – oni mają miły głos,
potrzebny im, gdy mnie wołają na jedzonko.
Nadchodził już wieczór, kiedy zbliżyli się do domu, w którym
mieszkała rodzina ludzi. Zajrzeli najpierw przez okienko. Gacek obaczył pięknie
umeblowany pokój z kominkiem, a w nim czworo ludzi: wysokiego mężczyznę w
okularach, który czytał gazetę, obok niego siedziała niska kobieta o krótkich
blond włosach. Czytała niewielką książeczkę. Oboje siedzieli na kanapie oparci
o siebie. Na fotelu obok znajdowała się mała dziewczynka, bawiła się lalką.
Zarówno ona, jak i laleczka miały na sobie rozłożyste sukienki w kwiatki.
Niedaleko niej, na miękkim dywanie siedział chłopczyk i bawił się swoim
drewnianym samochodzikiem.
W pewnym momencie dziewczynka oderwała wzrok od lalki i
spojrzała w stronę Nietoperka...
Przestraszył się trochę, lecz nie odleciał. Ciekawość była
silniejsza od strachu. Przyglądali się sobie przez chwilę,po czym dziewczynka
odłożyła delikatnie lalkę i powolutku podeszła do okienka. Gacek już chciał
odlecieć, ale Liki powstrzymał go mówiąc, że ludzie nie zrobią mu krzywdy. Okno
uchyliło się i usłyszeli milutki głosik:
- Witaj Loki. Och, a
któż to? Kogo mi przyprowadziłeś? Jak Ci na imię? Ja jestem Kasia. - to powiedziawszy uśmiechnęła się do
nietoperza. Ten chciałby coś powiedzieć, lecz ludzki język jest zbyt trudny dla
takiego małego stworzonka. Uśmiechnął się więc tylko, a kot w tym czasie
zamruczał wesoło i zaczął się przymilać do Kasi. Pomyślał więc Gacek, że tak
się właśnie porozumiewać należy z ludźmi. Zaczął zatem naśladować kota i choć
mruczeć nie potrafił, to przymilanie wychodziło mu całkiem nieźle.
- Och, jaki jesteś milutki! Jaki masz miękki brzuszek! -
Kasia była zachwycona zwierzątkiem, którego nigdy wcześniej nie widziała.
Wzięła go więc na ręce i pobiegła do mamy – Mamusiu, mamusiu! Zobacz, mam mysz
ze skrzydłami!
- Pokaż – rzekła mama odkładając książkę. Tata i braciszek
dziewczynki również byli żywo zainteresowani Gackiem. Mama przyjrzała się mu i
oznajmiła:
- To nie jest żadna mysz ze skrzydłami tylko nietoperz,
kochanie. Uważaj na niego, nietoperze mają
strasznie delikatne skrzydełka!
- Czy mogę go zatrzymać? Będę się nim opiekować! - Kasia aż
drżała z przejęcia. Nie wiedziała, co prawda, jak się takim stworzonkiem
zajmować, ale uważała, że nie może być to zbyt trudne, skoro jest takie małe.
Na to odezwał się tata:
- Przykro mi, ale nie możesz go zatrzymać. Nietoperza nie
można hodować jak chomika albo świnkę morską. One najlepiej mają się na
wolności. Byłby nieszczęśliwy, gdybyś go tu zamknęła.
Dziewczynka zasmuciła się, ale braciszek ją pocieszał:
- Wiesz... może on będzie do nas przylatywał jak będziemy
dla niego mili... może będzie nas odwiedzać?
- Naprawdę tak myślisz? Byłoby świetnie! - już uśmiechnięta
zwróciła się teraz do mamy – Mamo, a może damy mu jeść? Myślisz, że lubi
ciastka?
- Nie głuptasie, nietoperze jedzą owady. Sam sobie znajdzie
jedzonko. Nie musisz się martwić. Możesz go pogłaskać, tylko pamiętaj, musisz
go wypuścić, kiedy będzie chciał odlecieć.
- Dobrze mamo... - Kasia usiadła na fotelu i najdelikatniej jak potrafiła głaskała nietoperka. Bardzo mu się to spodobało. Tymczasem kot wskoczył mamie na kolana i mruczał domagając się, by jego również pogłaskano.
Gdy zrobiło się już późno, Gacek opuścił delikatne dłonie dziewczynki, pożegnał się z Lokim i wyleciał przez okno w gwieździstą noc. Był bardzo szczęśliwy, a jednocześnie zmęczony wszystkimi wydarzeniami tego dnia. Poszybował więc z powrotem przez pola i łąki, a także przez las, aż do swojego domku. Gdy odpoczął już trochę, opowiedział braciom nietoperzom o swoich przygodach. Słuchali go ogromnie zaciekawieni i zadawali mnóstwo pytań. Zgodnie stwierdzili, że ta wyprawa była niezwykle odważnym czynem. Gacek jednak nie myślał o niej w ten sposób. Wyprawa ta była dla niego wyjątkowa, dlatego, że wiele się nauczył, ale też dlatego, że poznał nowych przyjaciół ...i dziewczynkę, która była dla niego taka miła. Myślał o niej często i po kilku dniach postanowił znów ją odwiedzić. Nie bał się już, bo znał drogę. Spotkał znajomego wróbelka, a potem także Lokiego i wreszcie spotkał na podwórku Kasię. Oboje bardzo się cieszyli z ponownego spotkania. Kasia znów mogła go przytulić oraz pogłaskać. Spędzili razem wiele czasu, poznając się przy tym nawzajem. Gdy jednak chciał odlecieć, dziewczynka nie zatrzymywała go, ufając, że znów powróci. Od tamtej pory nietoperek odwiedzał dziewczynkę często i stali się prawdziwymi przyjaciółmi.
- Dobrze mamo... - Kasia usiadła na fotelu i najdelikatniej jak potrafiła głaskała nietoperka. Bardzo mu się to spodobało. Tymczasem kot wskoczył mamie na kolana i mruczał domagając się, by jego również pogłaskano.
Gdy zrobiło się już późno, Gacek opuścił delikatne dłonie dziewczynki, pożegnał się z Lokim i wyleciał przez okno w gwieździstą noc. Był bardzo szczęśliwy, a jednocześnie zmęczony wszystkimi wydarzeniami tego dnia. Poszybował więc z powrotem przez pola i łąki, a także przez las, aż do swojego domku. Gdy odpoczął już trochę, opowiedział braciom nietoperzom o swoich przygodach. Słuchali go ogromnie zaciekawieni i zadawali mnóstwo pytań. Zgodnie stwierdzili, że ta wyprawa była niezwykle odważnym czynem. Gacek jednak nie myślał o niej w ten sposób. Wyprawa ta była dla niego wyjątkowa, dlatego, że wiele się nauczył, ale też dlatego, że poznał nowych przyjaciół ...i dziewczynkę, która była dla niego taka miła. Myślał o niej często i po kilku dniach postanowił znów ją odwiedzić. Nie bał się już, bo znał drogę. Spotkał znajomego wróbelka, a potem także Lokiego i wreszcie spotkał na podwórku Kasię. Oboje bardzo się cieszyli z ponownego spotkania. Kasia znów mogła go przytulić oraz pogłaskać. Spędzili razem wiele czasu, poznając się przy tym nawzajem. Gdy jednak chciał odlecieć, dziewczynka nie zatrzymywała go, ufając, że znów powróci. Od tamtej pory nietoperek odwiedzał dziewczynkę często i stali się prawdziwymi przyjaciółmi.
K O N I E C
I was very happy to discover this page. I need
OdpowiedzUsuńto to thank you for your time just for this wonderful read!!
I definitely savored every little bit of it and i also have you
saved to fav to look at new information in your site.
My website; Arthur Falcone