Pół-ROK 2018.


W ostatni dzień 2018 roku tysiące z Was wspominają co się wydarzyło od stycznia do dzisiaj. Ja czuję, jakby czas tego roku zaczął się liczyć na trzy tygodnie przed narodzeniem się Poli - czyli od 12 maja, dnia komunii starszego syna. Był to taki nasz punkt zwrotny; początek, od którego liczyliśmy każdy dzień. Bałam się, że zacznę rodzić w trakcie uroczystości, co się na szczęście nie wydarzyło. 

Kolejne tygodnie to dłużyły się, to pędziły, czas był jak z gumy a ja tak bardzo nie mogłam już chodzić. W tej ciąży było inaczej. Nawet dzisiaj mój Miły wspominał, że nie sądził, że aż tak bardzo mój układ ruchu przestanie mnie wspierać.
5go czerwca zjawiła się Ona, 8go zamieszkała razem z nami. Od tego momentu wiedziałam, że mam Dużego, Starszego syna, którego udało mi się wychować na dobrego człowieka. A teraz także Córeczkę, której maleńkość i bezbronność dookoła której kręciło się teraz nasze życie zmieniła nas wszystkich.

Cieszę się, że mogłam godzinami siedzieć z nią śpiącą na mym sercu. Przez kolejne tygodnie obserwować jak się uśmiecha, odpręża w chuście, walczy z napięciem mięśniowym podczas rehabilitacji, by w końcu unieść główkę, chwycić zabawkę, zacząć pełzać i raczkować. Bezproblemowe szczepienia, zdrowie, podwójne - a teraz potrójne i za razem bezproblemowe ząbkowanie i życie w ogólnym zdrowiu, to wielki dar od losu, do którego czuję, że mogłam się swoją troską przyczynić. Spełnia mnie to jako matkę. Ale nie spocznę na laurach, będę jeszcze lepsza.

Codziennie podróżuję też w czasie o 9 lat i między zmianami pieluszek tłumaczę zawiłości szkolne, krzyczę "posprzątaj", umieram z dumy jak połyka 3ci tom z serii książek. Opowiadam o Hawkingu, jak działa EEG oraz czemu potrafi odmieniać przez przypadki, choć o tym nie wie. Jak ważne jest szanowanie inności, a także co to jest eksterminacja, po co są tampony i co to jest perwersja. Cieszę się, że przychodzi z tym najpierw do mnie, zamiast wyszukać w google. Mogłabym być jeszcze cierpliwsza, będę jeszcze lepsza.

Sprawia mi radość reorganizacja życia, niemarnowanie chwil, więcej miłości w codziennych momentach. Choć zapominam schować prostownicę i rozładować zmywarkę, kocham bardzo. Będę mniej zołzowata, będę jeszcze lepsza, bo mam na co czekać. 

Dziękuję, że kiedy chciałam porzucić MwG, zatrzymaliście mnie. Napisaliście wiele miłych słów, które jednak dały mi kopa na nadchodzący rok. Może będzie inaczej, może nie zawsze w towarzystwie czaszek i nietoperzy czy koncertowego makijażu. Może będzie tak normalnie, z kokiem upętanym na czubku głowy, bo dziecko ślini nierozczesane włosy. Może będzie całkiem mamowo, całkiem Kasiowo, kobieco, domowo, książkowo. Może te glany będą na dalszym planie. Będziecie wtedy ze mną, najnormalniejszą Mamą w Glanach?







Komentarze

Popularne posty